Zepsute święto

Strona Główna » Koszykówka » Artykuły » Zepsute święto

To miało być sportowe święto dla kibiców wałbrzyskich. Najwyżej klasyfikowana ligowa drużyna zaczyna swój sezon. I to jaki? W nowej formule sportowej spółki z mocnym gminnym podkładem finansowym. Z nowym utytułowanym szkoleniowcem (Adamek). Z nową kadrą zawodników (8 nowych!). I to takich, co z wielu ligowych, krajowych i zagranicznych pieców chleb już jedli (większość to trzydziestolatkowie). Dobry rywal w premierze (Kołobrzeg). Świetny początek pierwszego meczu w sezonie (I kwarta plus 16). I wielkie rozczarowanie. Górnik Zamek Książ Wałbrzych przegrywa z Kotwicę 56:63. Porażka, cóż, zdarza się w sporcie. Martwi coś innego. Bezradność wałbrzyszan w pozostałych kwartach. Brak reakcji w sytuacji podkoszowej. Żaden z zawodników, przecież tak doświadczonych, nie potrafił wziąć odpowiedzialności za wynik. I poprowadzić zespół do zwycięstwa. Zaskakujący styl gry (gdzie była ławka rezerwowych?), postawienie na rzuty za trzy punkty, które zupełnie nie pasowały Górnikom (oddali 43 rzuty za 3 punkty, trafili tylko 9!). Nikt tego nie widział? Żaden zawodnik nie potrafił temu przeciwdziałać? Kto ma to czynić jak nie doświadczeni Jakóbczyk, Niedźwiedzki, Kowalenko, Han, Jackson). A skuteczność? 56 punktów co czasami zdobywa się w jednej połowie. Tymczasem to był dorobek całego meczu w wykonaniu Górnika!  Dwie kwarty kończył z 8. zdobytymi punktami. Takie wyniki nie przystoją ambitnym klubom. A za taki Górnik Zamek Książ chce uchodzić. Nie tak miała wyglądać ta premiera. Niepokoi bezradność wałbrzyszan w tym meczu. Jestem przekonany, że Górnik znajdzie się w play off po rundach zasadniczych. Ale tego zepsutego święta w premierze już nam nie zwróci. Chyba, że świadomie chciał odwrócić dotychczasową swoją passę. Przegrać mecz numer jeden, by wygrać ostatni mecz sezonu w play off. Takie cos oznacza awans. Jeżeli tak, to trzymamy za słowo…