KPS Chełmiec przeprowadził eksperyment. Kadrowy eksperyment, bowiem do rozgrywek II ligi seniorów zgłosił młodzieżowy zespół. Trochę z konieczności, bo mniejsze i przesunięte w czasie dotacje finansowe z UM nie dawały możliwości zakontraktowania seniorów, odpowiedniej liczby i odpowiedniej klasy. Dlatego pozostało ich kilku, a resztę kadry - zdecydowanie większą część - uzupełnili wychowankowie. Z konieczności, ale przede wszystkim dzieki solidnej od kilku lat pracy z grupami młodzieżowymi. Tyle, że w normalnej sytuacji wychownakowie, czytaj juniorzy w liczbie kilku wchodzą do kadry seniorów. W Wałbrzychu sytuacja wymusiła, że ci młodzi stanowią większość zdecydowaną. I wshzystko byłoby dobrze (niech się młodzież ogrywa i przynosi nam radość), gdyby  nie fakt, że na finiszu rozgrywek ligowyc walbrzyskiemu klubowi zajrzało w  oczy  widmo degradacji. A to byłby już nie tylko wstyd, ale blamaż i klęska. Tej polityki. I politylki miasta, które dzieli i wspiera sportowe kluby.  Oto po dekadzie klubowi, który pukał do bram ekstraklasy  znowu przyjdzie jeździć po dolnośląskich opłotkach. Wierzę, że tak się nie stanie, że KPS w ostatanich zwycięskich meczach obroni dla Wałbrzycha II ligę. Ale niech ta  obecna sytuacja będzie przestrogą, że tak się kończy nieskończone zaciskanie pasa. Tego finansowego, bo szkoleniowo to KPS Chełmiec może być wzorem dla wszystkich...