Urok sportu

Strona Główna » Siatkówka » Artykuły » Archiwum » Urok sportu

Zaraz po przegranym meczu siatkarzy Victorii PWSZ z DelicPolem Częstochowa wysłałem do kilkunastu wiernych kibiców sms z wynikiem. Kilka z nich oddzwoniło, chcąc się upewnić czy to prawda? Kilku dalszych odpisało smsy, nie wszystkie ich określenia dają się tu zacytować, ale te najłagodniejsze to były: wstyd, lipa, hańba. Niestety, mieli rację. Dopuszczam w sporcie niespodzianki, czy wręcz sensacje. To urok sportu, to sól sportu, którą wspomina się latami. Gdyby tak faworyci zawsze wygrywali, to czy mielibyśmy polskie piłkarskie Wembley z 1973 roku? Czy wspominano by do dzisiaj piłkarski finał MŚ z 1954 roku i przegraną złotej jedenastki Węgier? A finał MŚ w Brazylii, który gospodarze przegrali z Urugwajem, a 100 tysięcy ludzi płakało i nie chciało wyjść ze stadionu.

U nas jeszcze tysiące ludzi nie płacze po przegranej ze słabiutkim DelicPolem, ale wielu na pewno jest przykro i smutno. Dziwna rzecz, ale naszym siatkarzom, niestety, takie przykre wpadki zdarzaja się zbyt często. To smuci i zastanawia, bo jak tu liczyć na grę o awans? Zawodnicy, mam nadzieję, zdają sobie sprawę, że te transfery, że te wysiłki organizacyjne nie były robione po to, by zespół zajął 5. czy 6. miejsce w II lidze. Siatkarze stają przed szansą wywalczenia awansu w chwili, gdy zostanie oddany nowy obiekt w Wałbrzychu, gdy przed nami ME i MŚ w siatkówce organizowane w Polsce. Gdy mają szansę stać się najlepszą dysycpliną drużynową w Wałbrzychu. Przed 45 lat oddano Stadion Tysiąclecia i chwilę później GKS Zagłębie zaczęło grać w ekstraklasie, trafiło do europejskich pucharów. Dlaczego siatkarze Victorii PWSZ nie chcą pójść tą drogą sukcesów i tak nam swoimi wynikami psują kibicom święta?