To był bardzo ważny mecz. Nie tylko dlatego, że pierwszy w Nowym Roku. Przede wszystkim ze względu na rywala. MKS II Kalisz przyjechał do Wałbrzycha ze wzmocnionym składem. Miał trzy zawodniczki z kadry ekstraklasy. I kilka juniorek, z zespołu, który należy do czołówki krajowej. A Chełmiec Wodociągi miał same kłopoty. Trener Olczyk zgłosił do meczu tylko 10 siatkarek, w tym dwie libero. Tak naprawdę przez cały mecz dokonywał tylko jednej zmiany. W czterech setach! Wałbrzyszanki grały jednak jak natchnione. Zaczęły mecz od stanu 8:0 w I secie. Wygrały nerwową końcówkę II seta. Nie spuściły głowy po przegranym wysoko III secie. I wygrały pewnie z tak wzmocnionym rywalem 3:1. Utrzymały miejsce w czołówce. I muszą uwierzyć, że stać je na zajęcie miejsca 1-2 w swojej tabeli. To daje szansę gry o... I ligę! A to z kolei jest marzeniem Chełmca Wodociągi w tym sezonie. Wygląda na to, że stoczą tę walkę z sąsiadem zza miedzy, od którego uczyły się ligi. Z Volley Igner Home Świdnica. Świdniczanki odżyły jak Feniks z popiołu. Przed rokiem zamykały tabelę i uratował je przed spadkiem lockdown. Teraz zyskały deweloperskiego sponsora - to pokazuje kierunek zmian także dla wałbrzyskich klubów - i grają już o awans. Przed nami dwa mecze na linii Wałbrzych - Świdnica. Stawka w nich będzie potrójna - punkty, derby, gra o awans.