Cztery i pół minuty

Strona Główna » Siatkówka » Artykuły » Archiwum » Cztery i pół minuty

Od wczoraj wszyscy mnie pytają jako to było możliwe przegrać siatkarski tie-break przy prowadzeniu 12:2? Ja już wiem. I około 200 osób, którzy w Ropczycach oglądali ten mecz. Tam i w wielu miejscach to sie już nigdy nie powtórzy. Nawet trener Jacek Nawrocki, człowiek, który ma za sobą wiele lat w Plus Lidze i udział w Lidze Mistrzow nie pamiętał takiego przypadku. Na gorąco przywoływano mecz Skry sprzed lat, a także reprezentacji Polski, która prowadząc 24:18 przegrała seta i cały mecz. Tym razem Nawrocki już odpuścił. Przy stanie 2:9 usiadł na ławce i czekał na wyrok. Poderwał się, gdy było 7:12. Uwierzył w niemożliwe. Szkoda, że nasza ekipa nie uwierzyła tak od razu. Musieliśmy potem płakać, wynosić ukradkiem z sali przygotowane szampany. I wysłuchać jak młodzież ze Spały pod nosami odkrzykuje nam "Pierwsza liga, pierwsza liga SMS!", bo wałbrzyscy kibice - a była nas spora grupka i mieliśmy za sobą kibiców gospodarzy - nieco wcześniej już wiwatowała, krzycąc "Pierwsza liga, pierwsza liga, Victoria!". Nie wiem kiedy, prze zyjemy znowu takie emocje? Teraz już wiem, że w sporcie wszystko jest możliwe. Tak jak porażka Brazylii przed ponad półwieczem w finale MŚ, tak jak odpadnięcie Malagi przed rokiem w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, która straciła dwa gole w doliczonym czasie gry. Czy tak jak zwycięstwo piłkarzy Górnika przed rokiem, kiedy strzelili dwa gole w 90 minucie meczu i doliczonych sekundach. Tym razem padło na naszych siatkarzy. Bardzo mi ich szkoda. I kibiców. Szczególnie młodziutkiej Laury, która przez pięć setów miała wypisaną rozpacz na twarzy, ale nie tracila nadziei nawet, kiedy przegraliśmy seta 11:25. Bywało, że piszczała samotnie "Chłopaki, grajcie jeszcze, grajcie jeszcze". A potem była niemal wniebowizięta w piątym secie. I z ogromnym hukiem spadła w rozpacz przegranej. To ona najwięcej łez wylała w malutkich Ropczycach. A Victoria PWSZ? Przez cztery i pół minuty była w I lidze. Tyle czasu traciliśmy przewagę w tie-breaku...