Prawdziwy zawodowy test przechodzi trener Kamil Jasiński. Z klubu ekstraligi kobiet trafił na piąty szczebel ligowy mężczyzn. Z pracy z reprezentantkami kraju trafił do klubu, w którym nastąpiły zmiany trenera i prezesa. Z klubu, w którym miał liczną kadrę czołowych krajowych piłkarek, o czym świadczy fakt, że prawie wszystkie zawodniczki AZS PWSZ Wałbrzych pozostały na szczeblu ekstraligi, trafił do klubu, w którym z konieczności nawet on sam zasiadał na ławce rezerwowych w roli drugiego bramkarza. Okazuje się, że nie sztuką jest prowadzić drużynę, która ma liczny dobry skład. Sztuką zaś wszystko pozbierać do kupy i utrzymać się w lidze. To będzie test dla Jasińskiego, jak przepracuje zimę i jak wypadnie jego zespół z Legnickiego Pola wiosną. To będzie test dla wałbrzyskiego trenera. Od jego wyników zależy czy zdoła zostać dłużej w roli sprawnego szkoleniowca nie tylko w wałbrzyskiej czy dolnośląskiej piłce, ale może nawet krajowej? Może sięgnie po niego jakiś klub z wyższej ligi? Nie mamy w futbolu zbyt wielu trenerów z rodowodem wałbrzyskim o takiej pozycji jak to ma choćby miejsce w siatkówce czy koszykówce (Janczak, Stelmach, J. Ignaczak, Ratajczak, Adamek, Chlebda). Czy Jasiński to zmieni?