Murzacz tłumaczy

Strona Główna » Koszykówka » Artykuły » Archiwum » Murzacz tłumaczy

- Te porażki bolą, ale na dzisiaj nie ma co wykonywać gwałtownych ruchów, bo można tylko jeszcze bardziej zepsuć atmosferę w zespole i klubie - mówi po sześciu kolejnych porażkach koszykarzy prezes Górnika Invest Park Wałbrzych Andrzej Murzacz.

- Jak długo potrwa ta czarna seria?

- Sam chciałbym to wiedzieć. Byłem przekonany, że skończy się na czterech meczach, ale jak zobaczyłem juniorów WKK, to sam zwątpiłem w sukces. Potem była Zielona Góra i szansa na wygrana. Nie udało się, to jest sport, czasami detale decydują o końcowym wyniku.

- Sześć porażek to jednak przesada, zwłaszcza w wykonaniu zespołu, który powstawał z myślą o awansie...

- Na pewno tak, nikt z nas się nie spodziewał takiego obrotu sprawy. Teraz widzę, że złym pomysłem było łączenie dwóch drużyn wałbrzyskich. Po raz drugi bym już tak nie postąpił. Każda miała swój styl, chakakter, połączenie - z pozoru właściwe - nie dało spodziewanego efektu. Sprowadzeni zawodnicy też zawiedli.

- To oni stali się ofiarą tych słabych wyników, Grzywy i Iwańskiego nie ma już w zespole...

- Oni przyszli do Górnika IP w konkretnym celu: mieli grać, zdobywać punkty, prowadzić do sukcesów. Tego nie było. Zaproponowalem im więc inne warunki, mieli więcej trenować, być bliżej zespołu. To z kolei im nie odpowiadało, więc się rozstaliśmy. Pewne działania były potrzebne, by wstrząsnąć zespołem.

- Chciał zrezygnować trener Chlebda, ale pan powiedział: nie!

- Zmiana trenera nic by w tej sytuacji nie dała. Uważam, że jeżeli są popełnione błędy, to wszyscy je na jakimś etapie popełniliśmy. My w dzialaniach organizacyjnych, być może w transferach. Trener w przygotowaniu czy prowadzeniu zespołu. Zawodnicy w konkretnych meczowych sytuacjach. Nie zakładam złej woli z żadnej ze stron, odwrotnie. Wszyscy chcemy wygrywać i awansować. Nie wychodzi. Nie mamy listy trenerów z naszego środowiska, którzy  chcieliby w obecnej sytuacji być na miejscu Arka Chlebdy. On zaś skoro wybrał takich zawodników jakich wybrał to niech nadal z nimi pracuje, niech ich wyciągnie z tego dołka, niech pije to piwo jakie nawarzył wraz z zawodnikami.  - Może trener z zewnątrz, spoza środowiska, ze świeżym spojrzeniem...

- U nas sytuacja jest stabilna, ale to nie oznacza, że stać nas na zatrudnienie znanych trenerów czy kontrakty z ligowymi zawodnikami. Poza tym szkoda byłoby to robić, skoro od kilku lat z sukcesami pracujemy z młodzieżą i jest szansa, że doczekamy się własnego zespołu seniorów. Patrzę na wyniki Nysy Kłodzko, na ostatnie miejsce w II lidze WSTK Wschowa. Nie chciałbym być na ich miejscu za rok czy dwa. Chciałbym walczyć o wyższe cele, ale w oparciu o wychowanków. A na to trzeba jeszcze poczekać, widocznie ta mieszanka rutyny z młodością, którą przygotowaliśmy na ten sezon to za mało, by już donosić sukcesy. Czas pracuje na naszą korzyść. Trzeba więc skupić się na budowie nowej drużyny i zaatakować w następnym sezonie. Ten z punktu widzenia awansu jest już raczej stracony, chociaż ja jeszcze wierzę, że będziemy w górnej połówce tabeli na koniec sezonu.