Trzy pokolenia Kaczorów

Strona Główna » Inne Dyscypliny » Artykuły » Archiwum » Trzy pokolenia Kaczorów

Wałbrzycha zjechała  gala boksu zawodowego, która wydrenowałaby rynek sponsorski, a nie dałaby kibicom czy środowisku zbyt wiele. Tymczasem mogliśmy w akcji zobaczyć wychowanków trenera Zenona Kaczora, tak naprawdę to on był głównym bohaterem tej imprezy. To on stanowi łącznik w wałbrzyskim boksie między ligowymi czasami Victorii, późniejszymi sukcesami Polonii Świdnica i obecnymi wciąż liczącymi się osiągnięciami wałbrzyskich zawodników. Nawet przed 30 laty Wałbrzych nie miał rodem ze swojego miasta takiej liczby medalistów MP To była dobra promocja szkółki bokserskiej Kaczor Box Team. Lepsze to niż gdyby do seniorów, nie mówiąc już olimpijczyku Rafale Kaczorze. To dzięki wytrwałości, zaangażowaniu i chęci pokazania –jakby na przekór przeszkodom – że praca czyni cuda, mogliśmy oglądać teraz tych bokserów w akcji.


Dobrze, że organizatorzy gali – Eugeniusz Marciszak i Rafał Kaczor – pamiętali o wałbrzyszanach - braciach Czesławie i Stanisławie Dawcach. Dobrze, że zaprosili z tej okazji medalistów olimpijskich Mariana Kasprzyka i Józefa Grzesiaka, dobrze, że wspomniano o  Mariuszu Cieślińskim.  To dobrze, że pokazano walki dzieci i adeptów z obecnej szkółki. Dzięki gali mogli zaprezentować się medaliści ostatnich MP seniorów i młodzieżowców.  Rozegrano 7 walk, mecz wygrał Wałbrzych 10:4.  Wysoko na punkty po  3:0 wygrali swoje walki Mariusz Burzyński (54 kg), który pokonał Pawła Juszczyka, Krzysztof Sadłoń  (81 kg) po zwycięstwie nad Dariuszem Juraszkiem i  Rafał Kaczor (52 kg), który wygrał z Piotrem Dudą. Rafał bardzo chciał pokazać skuteczny i  efektowny boks, ale widać stres – a pewnie zmęczenie obowiązkami organizatora – nie bardzo mu na to pozwoliło. Świetnie zaprezentował się Sadłoń, który miał też najbardziej oddanych kibiców, dopingujących go non-stop przez 3 rundy.  Sebastian Jaszowski (69 kg) z Piotrem Sielawą i Piotr Ruciński (75 kg) z Markiem Matyją wygrali walki 2:1. Swoje pojedynki przegrali najmłodsi wałbrzyszanie – Michał Leśniak (57 kg) z Mateuszem Mazikiem i Maciej Pieloch (64 kg) z  Marcinem Łęgowskim. Pieloch jako jedyny z wałbrzyszan posłał rywala na deski, ale walkę jednak przegrał. Przez dwie godziny emocji nie brakowało, bardzo okazała była także otoczka imprezy. Warto za to pomysłodawcom, organizatorom oraz sponsorom podziękować. Oby to przełożyło się na dalsze funkcjonowanie wałbrzyskiej szkółki, może  z niej narodzą się kolejni mistrzowie? Dyscyplina musi jednak odżyć w całym kraju, boks amatorski musi podjąć rywalizację z galami zawodowymi, wrócić do rozgrywek ligowych, wówczas Wałbrzych – gdyby pozbierał swoich wychowanków – ma szansę pokazać swoje dobre miejsce w Polsce. Inaczej będziemy się tylko raz, czy dwa razy do roku spotykać na gali.