Śladem starszego brata

Strona Główna » Sporty Zimowe » Artykuły » Archiwum » Śladem starszego brata

XXXIV Bieg Gwarków odbędzie się w niedzielę 3 lutego na śniegu i na nartach. I, rzecz jasna, w Andrzejówce…

Jeszcze przed dwoma tygodniami organizatorzy mieli powody do niepokoju. W Andrzejówce nie było za wiele śniegu. Trasa oznaczona, GOPR powiadomiony, wymogi nowej ustawy spełnione, ratrak czeka, a białego puchu nie ma. Ale to już przeszłość. Mikroklimat w Andrzejówce koło Wałbrzycha nie zawiódł kolejny raz. W ciągu kilku dni napadło prawie poł metra śniegu. Skutery ubiły trasę treningową wokół Waligóry. Ruch narciarzy zrobił się od razu duży.  Wałbrzyszanie ucieszyli się bardzo, że nie trzeba jeździć już do Jakuszyc. Mają dobre warunki do przygotowań zaledwie kilkanaście metrów od swojego miasta.

Nowa ustawa o kulturze fizycznej wprowadziła trochę zamieszania na narciarskich trasach. Ale w Andrzejówce OSiR Wałbrzych szybko wprowadził nowe porządku. Trasa treningowa wokół Waligóry liczy sobie 5 km, jest oznaczona specjalnymi znakami, jest duża tablica informacyjna o jej przebiegu. Trasa czynna jest w godz. 9-15.30 i wówczas ratownicy GOPR sprawują nad nią opiekę. Na stronie internetowej www.bieggwarkow.pl jest zakładka „Aktualne informacje o sytuacji na trasie biegowej” i tam można znaleźć bieżące komunikaty  na temat warunków  na tej trasie. Dzisiaj już jednak widać, że śniegu wystarczy do XXXIV Biegu Gwarków. Wkrótce przyjedzie ratrak z Dusznik przygotować trasy biegu. Po raz drugi pojawi się na przełomie stycznia i lutego, by poprawić trasy przed głównym biegiem.  Tydzień  przed Gwarkami w Andrzejówce odbędzie się Bieg Skalnika i to będzie główny sprawdzian i dla narciarzy, i dla tras, i dla organizatorów.

Górnicze narodziny

Bieg Gwarków wyszedł obronną ręką z wielu przeciwności losu. I to tych najpoważniejszych, sięgających wręcz jego korzeni. Pomyślany jako masowa impreza narciarska dla wałbrzyskich górników, przetrwał nawet likwidację tych kopalń, które go stworzyły. W XXI wiek Wałbrzych wszedł już bez kopalń, ale z Biegiem Gwarków, na dzisiaj drugą co do wielkości i popularności imprezą narciarską w Polsce. Rekordów frekwencji z lat osiemdziesiątych pewnie nie zdoła pobić. Pełnych autokarów, które przywoziły górników i narciarzy nie tylko z kopalń wałbrzyskich i noworudzkiej, ale także z wielu kopalń śląskich już na parkingach pod schroniskiem już nie zobaczymy. Oglądamy jednak co roku coraz więcej samochodów osobowych z narciarzami, narciarzy z coraz lepszym sprzętem, całe rodziny stające na starcie, coraz więcej młodzieży, biorącej udział w imprezach towarzyszących.

Dobrotliwy tata

Ojcem Biegu Gwarków jest Julian Gozdowski, który był pierwszym komandorem imprezy w lutym 1978 roku. Miał już wówczas doświadczenie, wyniesione z organizacji o dwa lata starszego Biegu Piastów. Ale wówczas to "Gwarki" biły rekordy. Frekwencji, wartościowych nagród, imprez towarzyszących. Ten frekwencyjny, do dziś wspominany z nostalgią, padł w 1986 roku, kiedy w licznych biegach rozgrywanych przez trzy dni wystartowało 4345 narciarzy. Bieg Gwarków przetrwał kilka bezśnieżnych zim. Dwukrotnie odbywał się bez nart jako bieg na zaliczenie. Przetrwał przeprowadzkę, którą zafundowano mu pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Z Andrzejówki przeniósł się do Sokołowska. Przetrwał nawet likwidację województwa wałbrzyskiego. Po siedmiu latach, w 2006 roku, znowu wrócił pod sławne już schronisko Andrzejówka.  Dzisiaj bieg chce zrobić kolejny krok naprzód. Nadal wzoruje się na swoim starszym barcie z Jakuszyc. Gmina Wałbrzych najpierw założyła Aglomeracje Wałbrzyską. Teraz OSiR Wałbrzych, od lat główny organizator imprezy, lobbuje na rzecz założeniem stowarzyszenia Bieg Gwarków. Podobnego jak ma Julian Gozdowski w Jakuszycach. Są chętni – gminy Mieroszów (na ich terenie leży Andrzejówka), Boguszów-Gorce (stawia na narciarstwo bo ma Chełmiec i Dzikowiec na swoim terenie), Jedlina –Zdrój (oświetlony wyciąg w centrum miasta ze sztucznym naśnieżaniem), Głuszyca ( chce powiązać narciarstwo z rowerami górskimi). Sa firmy okołogórnicze, które chcą kontynuować te gwarkowe tradycje. Są instytucje, które mogą pozyskać środki na tworzenie centrów rekreacyjnych. Najważniejsze, że są chęci, wizja i są ludzie, którym ten bieg i to miejsce wciąż mocno leży na sercu.

Nasz twarze

Jest ich wiele. Tych kilka tworzy z roku na rok coraz bardziej niezwykłe historie.  Jak  Józef Pawlik, człowiek-legenda wałbrzyskiego narciarstwa, trener i wychowawca wielu pokoleń narciarzy i biathlonistów. To jego imię od kilku lat nosi bieg na 10 km, na pamiątkę tych szkoleniowych i ludzkich osiągnięć. Jak Józef Żuk, który jedyny ma zaliczone wszystkie starty na głównym dystansie i to zawsze w terminie imprezy. Jak Edward Dudek, wałbrzyski górnik z Radziechowych spod Żywca, który również szczyci się wszystkimi startami, ale bywało na krótszych niż główne dystansach. Jak Dorota Dziadkowiec - Michoń z Miłkowa, która dzierży rekord zwycięstw. Jako jedyna sześć razy wygrywała Bieg Gwarków. Przed rokiem po raz pierwszy główny dystans wygrał jej syn Dawid. Rodzinna kolekcja zwycięstw więc rośnie.   Jak wałbrzyscy olimpijczycy – Zbigniew Filip i Jan Wojtas.  Na naszym biegu „od zawsze” jest Henryk Fortoński, niepełnosprawny górnik wałbrzyski, który stracił nogę w wypadku w kopalni, a z czasem stal się narciarzem i kolarzem sięgającym daleko poza swoje marzenia. Objeżdżającym rowerem całą Europę i biegającym na nartach w krajowych i zagranicznych maratonach. Jak Czesław Zajicek z Milicza, inny niepełnosprawny narciarz, który regularnie uczestniczy w "Gwarkach" chociaż nie ma obu rąk. Jak Stanisław Brzezina z Bystrzycy Kłodzkiej, który przez lata dzierżył miano najstarszego uczestnika tego biegu. Niedawno je stracił, bo Czesław Marciak z Bielawy przed rokiem podczas tej imprezy liczył sobie prawie 83 lata i stanął  z nartami na dystansie 20 km! A miesiąc później pojawił  się na jeszcze dłuższym Biegu Piastów.

Niezwykła atmosfera

Może to magia Gór Wałbrzyskich, szczytów Klin i Waligóra? Może trudność tras, gdzie indziej nie spotykana, kiedy podczas biegu trzeba wspinać się niczym Kowalczyk w Tour de Ski? Może magia schroniska Andrzejówka i turystycznego międzynarodowego szlaku im. Mieczysława Orłowicza. Może magia górnictwa i węgla, z którego robiono puchary dla zwycięzców na początku imprezy? Bieg Gwarków ma swoją atmosferę, swoją magię. To jej zazdroszczą nam organizatorzy innych imprez. To o niej mówi co roku na polanie Julian Gozdowski. To dla niej przyjeżdżają ludzie z całej Polski. To ją tworzą już trzy pokolenia biegaczy z najliczniejszych grup z uczestników, Wałbrzycha, Czarnego Boru, Sokołowska, Witkowa, Mieroszowa.

 Z Biegu Gwarków wypączkował Bieg Krasnali, rozgrywany dla młodszych uczniów w Czarnym Borze (w tym roku 16 lutego). Ta narciarska impreza zaliczana jest do rekreacyjnej rywalizacji Grand Prix Idol Wałbrzych. Od kilku lat zaliczany jest do Szkolnej Ligi Narciarskiej, przez dwa lata był w edycji Salomon Nordic Sunday. Coraz liczniej przyciąga na start narciarzy zagranicznych.

Historia i nowoczesność

Tajemnicze historie, duszki górnictwa, wiekowe rekordy są dobre, tworzą piękną i bogatą otoczkę imprezy. Ale bieg idzie mocno z duchem czasu. Elektroniczny pomiar czasu - proszę bardzo. Sekundy dzielące najlepszych na mecie - nie ma sprawy. Coraz więcej narciarskich i sportowych nazwisk wśród uczestników. W tym roku pojawią się elektroniczne dyplomy uczestnictwa, ze zdjęciem, miejscem i wynikiem uzyskanym na mecie.

 - Z roku na rok zwiększamy liczbę uczestników, wierzę że wkrótce uda nam się ponownie osiągnąć tysiąc narciarzy w czasie jednego dnia zawodów - mówi dyrektor Biegu Gwarków Mariusz Gawlik.

- Każdego roku szykujemy jakąś niespodziankę. Uczestnicy przyzwyczaili się już do losowania nagród, kolejny raz dwie osoby za imprezę rozgrywana na śniegu wygrają wczasy na francuskim Lazurowym Wybrzeżu. Dzielimy dystanse na style klasyczne i dowolne. Wprowadziliśmy w tym roku bieg na 5 km na zaliczenie pod nazwą „Liczy się udział” w stylu dowolnym. To z myślą o tych dorosłych, którzy nie czują się na siłach, by przebiec po dwie pętle wokół naszych gór Klin i Waligóra, ale chcą mieć zaliczony udział w imprezie. Będą konkurencje rekreacyjne dla kibiców, ognisko, pieczenie kiełbasek, liczne stoiska handlowe. Codziennie komunikaty i informacje, ciekawostki, aktualną listę zgłoszeń prezentujemy na stronie internetowej imprezy www.bieggwarkow.pl. Zachęcam do zapisów przez internet i do wcześniejszego opłacenia startowego. Numery startowe będziemy można odebrać wcześniej w Wałbrzychu oraz w przeddzień i w dniu imprezy. Przed biegiem będą wydawane chipy. Relację ze startu narciarzy będzie można oglądać bezpośrednio w internecie na stronie www.datasport.pl.  Pierwsza niedziela lutego 2013 roku należeć więc będzie do Biegu Gwarków...

Czekamy i zapraszamy

Zapraszamy więc do Andrzejówki. Z Wałbrzycha trzeba kierować się na Rybnicę Leśną. Zbłądzić nie można, bo droga kończy się przed schroniskiem. Z centrum Wałbrzycha, spod hali OSiR przy ul. Sikorskiego będą kursować autokary, które bezpłatnie zawiozą narciarzy i kibiców. Na sam start będzie można dojechać z parkingów bezpłatnymi skibusami. By nie żałować zmarnowanej szansy, warto ze sobą wziąć narty. To już pewne. XXXIV Bieg Gwarków odbędzie się na śniegu 3 lutego. Zapraszamy do Andrzejówki, Bieg Gwarków bowiem robimy dla przede wszystkim dla Państwa...