Nowy pomysł prezydenta

Strona Główna » Siatkówka » Artykuły » Nowy pomysł prezydenta

10 lat zajęło prezydentowi Wałbrzycha, mimo przykładów z całego kraju, przekonanie się, że w Polsce początku XXI wieku sport wyczynowy potrzebuje wsparcia samorządu i znaczących pieniędzy z miasta. Że bez tych środków nie da się - z małymi wyjątkami w skali kraju - zbudować solidnej drużyny z szansami na występy w najwyższej lidze państwowej w grach zespołowych. Zwłaszcza w takich środowiskach jak Wałbrzych - z bogatą historią i trudnościami dnia codziennego, hamującymi dopływ miejskich pieniędzy do klubów. Skąd ta zmiana? Nie bez znaczenia pewnie jest fakt, że z roku na rok rośnie budżet naszego miasta, ostatnio także jest on mocno zasilany ze środków unijnych. I, że po zakończeniu twardych projektów, czas na te miękkie, społeczne. Po wybudowaniu wielu mieszkań komunalnych, po zrobieniu obwodnicy, po remontach dróg, po remontach wielu budynków, budowie wieży i kilku parków, remontach szkół i załatwieniu wielu, wielu innych spraw, w końcu dał prezydent Roman Szełemej hasło wsparcia sportu wałbrzyskiego. Stąd w ostatnich latach mocne zaangażowanie się spółek miejskich w dofinansowanie klubów. I stąd obecność Zamku Książ, MZUK, Wodociągów, MZB, Invest Parku w gronie sponsorów koszykarzy, siatkarek i siatkarzy, piłkarzy. Teraz prezydent ma nowy pomysł. Po doprowadzeniu koszykarzy do ekstraligi stawia nowy cel klubom siatkówki. Polega on na połączeniu dwóch klubów Chełmca (KPS Akademia Silesiusa Chełmiec Wałbrzych oraz MKS Chełmiec Wodociągi Wałbrzych) w jeden twór, który ma zostać mocno wsparty finansowo przez miasto. Z ambitnym zamiarem dwóch kolejnych awansów z trzeciego szczebla (II ligi) do najwyższej ligi. Zarówno w siatkówce mężczyzn, jak i siatkówce kobiet. By to zrealizować i nie roztrwonić miejskich pieniędzy na czele "nowego Chełmca" ma stanąć prezes z namaszczenia prezydenta. Jego zastępcami zaś byliby przedstawiciele sekcji siatkówki żeńskiej i siatkówki męskiej. Oba kluby wniosłyby swoje kadry, nowy klub połączyłby drużyny młodzieżowe, które zaczynają się dublować na najmłodszych szczeblach rozgrywek. Pewnie musiałby zmniejszyć swoją kadrę szkoleniową, może zaoszczędziłby trochę środków na szkoleniu dzieci, wynajmie obiektów. Pomysł prezydenta nie jest nowy. Raz nawet w historii sportu wałbrzyskiego miał zastosowanie. Wyszło średnio. Ponad 30 lat wstecz ówczesny poprzednik obecnego prezydenta, ówczesny prezydent Grzymajło obiecał piłkarskim klubom Górnika i Zagłębia (a grały one wówczas na wysokich - jak na obecne lokaty naszych piłkarzy - szczeblach II ligi, czyli na drugim poziomie w kraju! i plasowały się w najlepszej "30" polskich klubów), że jak się połączą w jeden organizm to miasto weźmie go na swój garnuszek. Kluby się połączyły, powstał twór o nazwie KP Wałbrzych, stracił najzagorzalszych kibiców, miasto nie zapewniło wystarczających środków finansowych, po kilku latach wałbrzyszanie wycofali się z II ligi i od tej pory trwa zjazd futbolu w Wałbrzychu, okraszony jedynie kilkoma sezonami gry na trzecim szczeblu zmagań w latach 2010-2015. Gdzie jest dzisiaj nasz najlepszy klub łatwo sprawdzić (szósty szczebel). Mało tego. Z czasem KP znowu został Górnikiem, odrodziło się Zagłębie, a na dodatek powstał trzeci klub z ambicjami - Górnik Nowe Miasto. Powstali nie tylko seniorzy, ale także kilka drużyn młodzieżowych. A przez kilka sezonów była nawet w Wałbrzychu ligowa drużyna kobiet-futbolistek! Zamiast łączyć się piłkarskie kluby rozpączkowały więc w Wałbrzychu (są nadal jeszcze Czarni i Podgórze, zniknęły Szczawienko, Koksochemia i Budrol). Mimo sugestii, że trzeba się łączyć, że nie stać Wałbrzycha na kilka klubów. Jak będzie z siatkówką?

Pomysł połączenia, delikatnie mówiąc, nie wzbudził entuzjazmu ani w żeńskim, ani w męskim Chełmcu. Każdy do tej pory szedł swoją ścieżką rozwoju, po hossie sprzed dekady (wygranie I ligi) męski zespół ostatnio był w cieniu kobiet (grały o awans do I ligi). Juniorki grały w centralnych zmaganiach, kadetki i młodziczki szkolił ostatnio lepiej KPS. W młodzieżówce KPS był poza zasięgiem swoich koleżanek. Raczej w rywalizacji jest siła rozwoju. Tak pokazują przykłady innych miast (Wrocław ma pięć klubów siatkówki, Częstochowa cztery, nawet Świdnica stworzyła dwa). Na połączeniu ktoś zawsze straci. Nie da się wszystkiego robić po równo. Zamiast wykorzystać entuzjazm twórców (siatkówkę żeńską reaktywowano po ponad 40 latach!) wrzuci ich do jednego wora z hasłem "dzielcie się i działajcie". Ile można zaoszczędzić na połączeniu klubów? Nie za wiele, działacze pracują społecznie, zmniejszy się jedynie ilość trenerów, bo połączy się dwie-trzy drużyny. Na obiektach się nie zaoszczędzi za wiele, teraz chętnie widzi młodych siatkarzy u siebie w nowej hali ANS. Może też miasto w końcu umożliwi klubom korzystanie z obiektów gminnych za przysłowiową złotówkę, choćby wzorem Wrocławia, bo nadal opłaty za wynajem to bardzo znacząca pozycja w wydatkach naszych klubów. Na ten moment niewątpliwie przewagę ma męski klub (sukcesy w szkoleniu młodzieży, I zespół oparty zdecydowanie na wychowankach). Z drugiej strony nad klubami wisi "marchewka" - większe pieniądze (o ile większe, jak to się ma do obecnych budżetów?) ze strony miasta pod warunkiem zmian. I to szybkich, miałyby one nastąpić jeszcze przed tym sezonem (co ze sponsorami tytularnymi - Akademia Silesiusa i Wodociągi?) Pytań jest więc kilka, decyzja jest trudna. Jak nie zmienimy to się nie dowiemy, czy te zmiany mają sens? Gorzej jak zmienimy i posypią nam się oba kluby, jak to było w piłce nożnej. Swoją drogą ona też czeka na zmiany. W 2026 roku, na 80-lecie naszych klubów, ma być gotowy stadion Nowe Miasto. Warto, by na nim zacząć sezon przynajmniej w... III lidze. Piłkarski Górnik czeka więc też w kolejce na szczodrość prezydenta. Dobrze, że w końcu włodarz miasta dzieli miejskie większe pieniądze na sport wałbrzyski. Ta dziedzina życia społecznego pokazała w naszym mieście, że przetrwała dekady zmian w naszym kraju i zasługuje na docenienie. I ludzie, którzy trwali przy niej, by przeżyła. Przez lata sport wałbrzyski był podtrzymywany miejskimi kroplówkami. Czas, by wreszcie je odpiąć i dać naszemu sportowi odżyć pełną piersią. Kto ma to lepiej zrobić jak nie lekarz, panie prezydencie?