Po pięciu latach życia ponad stan i opierania swojej siły na zawodnikach z zewnątrz KPS Chełmiec (następca Aqua Zdroju i wcześniejszej Victorii PWSZ) wraca do wychowanków. W sezonie 2020/2021 będzie ich 10 w 12-osobowej kadrze  na rozgrywki II ligi. To tak jak było na początku kończącej się obecnie dekady. Za czasów trenera Ignaczaka, który prowadził zespół w II lidze i nie mógł z nim awansować, odpadając albo w grupie, albo w play off. To czasy, gdy grał jeszcze Marek Olczyk, a swoją siłę wałbrzyski zespół opierał na Tomiałowiczu, Wierzbickim, Olszewskim, Zielińskim, Botwinie. Zasadniczy zwrot nastąpił wraz z przyjściem do Wałbrzycha w roli trenera Krzysztofa Janczaka. On zaczął ściągać zawodników z zewnątrz, w sezonie który dał awans do I ligi było odwrotnie - 2 wychowanków wałbrzyskiego klubu i 10 zawodników z zewnątrz. Nie bez znaczenia był wówczas fakt, że klub przeżywał swoje finansowe Eldorado. Stać go było na transfery. Te lata życia na kredyt poskutkowały tym, że teraz trzeba znowu zaciskać pasa. A zawsze swoi zawodnicy są najtańsi. Zwłaszcza tak młodzi jak połowa kadry Chełmca na następny sezon. Nie ma jednak dymu bez ognia. Co to oznacza dla naszego klubu? Trudny sezon, w którym każde zwycięstwo będzie cieszyć. A już pierwsza "4" w tabeli będzie sukcesem. Marzenia o I lidze trzeba odłożyć na kilka lat. Obym się mylił...