Nie trzeba było długo czekać na pierwszą iskierkę nadziei dla wałbrzyskich siatkarzy.  Jeszcze I liga nie skończyła play off, a już pierwszy klub zasygnalizował, że może mieć kłopoty ze zgłoszeniem się do rozgrywek na następny sezon. To TSV Sanok, który zajął ósme miejsce w lidze. Okazuje się, że ma duże zaległości w stosunku do zawodników, dopiero płaci za luty i marzec, a zobowiązał zespół do zrzeczenia się kontraktów za kwiecień i maj, w których to miesiacach już Sanok nie gra i nie trenuje. Tymczasem siatkarze Aqua Zdroju też już nie grają, bo przegrali play out, ale trenują i nadal mają mieć wypłacane gaże za kwiecień, a może i maj. Sanok sygnalizuje, że jeżeli nie znajdzie poważnego sponsora to nie zgłosi się do I ligi, bo wszedzie ma daleko, koszty gry rosną, a pieniedzy nie ma. Zawodnicy zresztą już szukają sobie innych klubów. W Wałbrzychu, mimo wstydliwej porażki, spokój. Spółka Aqua Zdrój zasygnalizowała nawet chęć przejęcia drużyn młodzieżowych z TS Chełmiec, co oznacza, że ma plany długofalowego rozwoju siatkówki.  Aqua Zdroj sponsoruje wyjazd młodzików na ćwierćfinał MP, co dobrze rokuje siatkarskiej młodzieży. Jest więc pierwsza iskierka nadziei, że może I liga dla Wałbrzycha w siatkówce nie jest jeszcze stracona.