Otworzyć ligę

Strona Główna » Siatkówka » Artykuły » Archiwum » Otworzyć ligę

Cztery zwycięstwa i pozycja lidera to dobry moment, by zachęcić wałbrzyszan  do obejrzenia finałów Ligi Europejskiej. Akurat za miesiąc 13-14 sierpnia w Aqua Zdroju.

- W tym finale zagramy jako gospodarze i chcemy go wygrać. Taki jest cel tej drużyny, która tworzą młodzi zawodnicy, mający przed sobą szansę gry w I reprezentacji. Przed rokiem w LE grało kilku siatkarzy, którzy w tej chwili jeżdżą na Ligę światową. Mam nadzieje, że z tej mojej grupy kilku następnych dostani szanse w przyszłym roku – mówi Andrzej Kowal, trener reprezentacji Polski w Lidze Europejskiej. Ii

- Czy jest szansa, by w finale zagrało 1-2 zawodników z obecnej kadry  Ligi Światowej, by bardziej przyciągnąć  kibiców na finały?

- To będzie trudne, bo trener Antiga ma dokładnie rozpisany dzień po dniu co mają robić jego zawodnicy, najpierw finał LŚ, potem  Puchar Świata, a na koniec  ME i raczej trudno, by zmienił komuś ten harmonogram. Poza tym chcemy swoim składem grać od początku do końca, muszę dać szanse tym chłopcom na wygranie LE.

- Po niej ekipa przestaje istnieć…

- Każdy ma szansę na grę w I reprezentacji, a  nasze funkcjonowanie przez rok, dwa temu służy. To jest szansa na konfrontację z europejską siatkówką, gra toczy się o dużą stawkę.

- Zwycięzca LE zdobywa awans do LŚ, co będzie jak Polska wygra finał w Wałbrzychu?

- Pewnie awansu do LS nie zdobędzie, bo tam już jesteśmy, więc drugi zespół prawdopodobnie ten awans wywalczy.  Dla siebie i kibiców chcemy wygrać ten finał.

- Kto będzie najgroźniejszy?

- W naszej grupie  Austria, z tej drugiej inni finaliści

- Jak pan ocenia wynik wałbrzyskich siatkarzy w rozgrywkach I ligi?

- Gratuluje sukcesu, byłem pod wrażeniem gry i wyniku beniaminka. Cieszy, że w kolejny mieście, tak zasłużonym dla siatkówki, znowu ta dyscyplina tak mocno odżyła.

- Czy słusznie Plus Liga jest zamknięta dla zwycięzców I ligi?

- Kiedyś uważałem, że to dobry pomysł, by najlepsi i najmocniejsi finansowo grali razem w z zamkniętej lidze. Teraz, po tych kilku latach, widzę, ze to był błąd. Po pierwsze, kluby z dołu Plus Ligi czasami mają gorsza sytuację iż te z czołówki I ligi, a mają prawo gry w najwyższej lidze zagwarantowane. Jednak wymienialność drużyn jest wskazana, to się należy tym, co wygrywają niższa klasę. I zawsze awans stanowi siłę napędową dla miasta, środowiska, kibiców, szkolenia młodzieży. Dlatego dobrze, że w przyszłym roku już Plus Liga się otworzy na awanse. Mam nadzieję, że Wałbrzych o ten awans znowu powalczy.

- Czy Asseco Resovia, którą pan też prowadzi, wygra wreszcie Final Four?

- Bardzo bym chciał, ale moc finansowa klubów rosyjskich jest tak wielka, że w ostatecznym boju to oni są górą, bo mogą kontraktować niemal cały świat. Trzeba jednak nadal próbować i cieszyć się z tego, że mamy czasami aż dwie drużyny w najlepszej „4” Europy. W żadnej innej dyscyplinie nie jest to praktycznie możliwe.

- Pracuje pan z Krzyśkiem Ignaczakiem, jak widzi pan jego przyszłość po zakończeniu kariery – media czy szkolenie następców?

- Na razie interesuje mnie on jako zawodnik, ma jeszcze rok ważny kontrakt w klubie i chcę go mieć do dyspozycji w meczach, chociaż nie ma gwarancji, że to zawsze on będzie tym pierwszym libero. Co do jego przyszłości, to on sam wybierze najlepiej, a ma różne talenty i jest kontaktowy, więc sobie poradzi.