Dogonili Jastrzębski

Strona Główna » Siatkówka » Artykuły » Archiwum » Dogonili Jastrzębski

Victoria PWSZ dogoniła w hierarchii ligowej Jastrzębski  Węgiel. To co jeszcze dwa lata temu wydawało się odległym marzeniem teraz stało się faktem. Przynajmniej na papierze, ale to nie zmienia wielkości sukcesu wałbrzyskich siatkarzy. W sezonie 2014/15 wygrali oni I ligę. To powinno oznaczać awans do Plus Ligi, w której od wielu lat gra Jastrzębski Węgiel. Tyle, że w tym sezonie – inaczej niż rok wstecz – Plus Liga jest zawodowa ligą zamkniętą i wygranie I ligi nie da wałbrzyszanom awansu.  Mogą się jednak czuć pełnoprawnym  uczestnikiem najważniejszych rozgrywek siatkarskich w kraju. W kraju mistrza świata!

Wielkie uznanie należy się za ten sukces wałbrzyskim siatkarzom. Pokazali, że chcieć to móc. I oni, i klub. Przez kilkanaście lat, od momentu wycofania się w 1999 roku  z ekstraklasy, wałbrzyski zespół dobijał się do rozgrywek wyższych szczebli. Trzy razy grał w finale o I ligę. I zawsze czegoś zabrakło na finiszu. W końcu udało się wiosną 2014 roku. Victoria PWSZ po barażach znalazła się na szczeblu I ligi. Mało kto jednak przypuszczał, że jako beniaminek stanie się rewelacja rozgrywek na tym szczeblu.  Wałbrzyszanie od początku sezonu byli w czołówce. Praktycznie nie wypadli poza najlepsza „4” od wrześniowego początku zmagań. Po rundzie zasadniczej zajmowali trzecie miejsce. A play off był już ich popisem. Szybkie dwa zwycięstwa nad jednym z faworytów – Krispolem Września. Potem pięciomeczowy maraton z rewelacją wiosny Ślepskiem Suwałki. Wygrali więcej meczów w Suwałkach niż w Wałbrzychu  w półfinale play off, czym udowodnili, że zasługują w pełni na ten finał. A finał był krótki. Trzy mecze z doświadczonym wieloletnim pierwszoligowcem AZS Stal Nysa i zwycięstwo 3:0 w meczach. To oznaczało najwyższe podium i złote medale I ligi.

W Nysie było  podium, koszulki ze złotym napisem „Mistrz I ligi”, konfetti, szampan. I ponad 100 kibiców z Wałbrzycha, którzy dopingowali siatkarzy w tym ważnym meczu. Więcej w malej hali w Nysie przyjezdnych po prostu by się nie zmieściło. I była przede wszystkim wielka radość. Spełnienie wielu marzeń – działaczy, zawodników, trenerów. W takich chwilach umykają gdzieś te smutne wspomnienia z boisk II czy III ligi, przez które prowadziła droga do tego sukcesu.  Mógł mieć pełną satysfakcję prezes klubu Henryk Walentas, wieloletni pracownik WZK Victoria SA,  że udało mu się doprowadzić do tego sukcesu. Nie było łatwo. Dopiero trójstronna umowa między Wałbrzyskimi Zakładami Koksowniczymi Victoria SA, Gminą Wałbrzych i Państwową Wyższą Szkołą Zawodową unormowały budżet i dały szansę stabilizacji kadrowej. Oddana przed dwoma laty nowoczesna hala sportowa sprawiła, że frekwencja na meczach siatkarzy wzrosła kilkukrotnie, a półtora tysiąca widzów na meczach przestało już dziwić. Siatkówka stała się pod względem wyników, a także zainteresowania kibiców, dyscypliną numer jeden w Wałbrzychu.  Teraz warto tylko tę pozycje utrzymać i za rok, kiedy Plus Liga  ma znowu być otwarta na mistrzów I ligi, powtórzyć ten zloty medal. Nie będzie to proste, chociaż porozumienie miedzy wspomnianym partnerami rozwoju siatkówki w Wałbrzychu nadal obowiązuje. Sukces bowiem rodzi i presję i nowe kłopoty. Kilku zawodników otrzymało propozycje gry w Plus Lidze. Kibice , mając w pamięci tegoroczne zwycięstwo, także  staną się wybredni. Tym większe wyzwanie przed prezesem klubu Henrykiem Walentasem, który zbierał zewsząd gratulacje podczas niedawnego Dnia Koksownika WZK Victoria SA. Siatkarze swoim złotym medalem sprawili bardzo miły prezent wszystkim pracownikom tej koksowniczej spółki.