Bez prezentu

Strona Główna » Siatkówka » Artykuły » Archiwum » Bez prezentu

Nie sprawili siatkarze swoim kibicom, ani sobie świątecznego prezentu. I przegrali w Bielawie mecz 2:3. Ten wynik niewiele zmienia w tabeli, szansa wygrania grupy przed Gwardią jest mała, bo wrocławianom będzie trudno stracić punkty w trzech ostatnich meczach. Wygrana w Bielawie miała jednak być przysłowiowym świątecznym prezentem dla klubu i kibiców, miała pokazać, że droga obrana przez klub jest właściwa. To droga to zmiana składu w Wałbrzychu i oddanie dotychczasowych zawodników do Bielawy. Tymczasem to właśnie ci niechciani sprawili niespodziankę i ograli wicelidera. Dlaczego? Na pewno bardziej zależało Bielawiance bić mistrza niż wałbrzyskiej drużynie na zwycięstwie. To było widać po zachowaniu obu drużyn przed i w czasie meczu. Druga rzecz, że mimo prósb działaczy i trenerów, nie było w Bielawiae takiej mobilizacji jak przed meczem z Gwardią. Po trzecie, nasi kolejny raz - tak było w Nowej Soli i w meczu z Chrobrym - dali sobie narzuć styl gry rywala - wymianę ciosów, totalną i przypadkową bijatykę nad siatką. Zamiast grać swoją siatkówke poszli na wymianę i ją przegrali. Po czwarte, trener Janczak dał pograć wszystkim zawodnikom z wyjątkiem Tomiałowicza (dlaczego nie grał jedynie kapitan?), ale nie wszyscy stanęli na wysokosci zadania. Manewr z Kaczmarkiem w ataku był dobry na krótkie mecze z Zieloną Górę i Gwardią. W Bielawie Kaczmarek nie wytrzymał trudów meczu, najsłabiej zagrał w najważniejszym momencie - tie-breaku. Karpiewski grał dobrze na początku,a potem nie miał już zbyt wielu okazji. Podobnie jak Zieliński, kiedy był na boisku miał dobre serie zagrywek. Migdalski zawiódł w ważnych momentach. Victoria PWSZ chce uchodzić za markowy zespół.  Takiemu nie może się zdarzyć sytuacja, że prowadzi w secie 15:6 i go przegrywa. Zwłaszcza z rywalem, który co prawda niesiony dopingiem - nasi też mieli niezły - i sercem, gra bardziej wolą walki niż umiejętnościami. Nad wałbrzyskim klubem nadal wisi fatum świątecznego meczu. W ostatnich trzech latach ani razu tego ostatniego przed Wigilią nie wygraliśmy, a dodatkowo w takim szczególnym okresie musieliśmy przełknąć gorycze porażek z outsiderami - Norwidem Częstochowa, Juvenią Głuchołazy i teraz Bielawianką. Oby przynajmniej wałbrzyska drużyna wyciągnęła wnioski. Dobrego Świętowania i awansu do I ligi w 2014 roku!