Odstrzeliła beniaminka

Strona Główna » Piłka Nożna » News » Odstrzeliła beniaminka 

Kolejny klub padł łupem byłej wałbrzyskiej napastniczki


Ze względu na rezygnację z podziału na grupy mistrzowską i spadkową po zasadniczej części sezonu, ekstraligowe piłkarki zarówno jesienią, jak i wiosną zagrają dokładnie po pełniej rundzie, czyli po jedenaście kolejek. Tym samym zakończona właśnie 6. kolejka była półmetkiem zmagań zaplanowanych na 2019 rok. I patrząc po wynikach, połówka udała się, zwłaszcza gospodyniom (5 wygranych w 6 meczach). W sobotę kibice obejrzeć mogli aż 26 goli i tylko jednego z nich strzelili goście. Wrocławskie akademiczki w Sosnowcu, zaliczając trafienie honorowe, przegrały z Czarnymi 1:9. Szczęścia nie miały również dwa pozostałe akademickie składy. Krakowski UJ przegrał w Łodzi z SMS 0:4 (ostatnią z bramek zdobyła Anna Rędzia), a AZS PWSZ w Łęcznej z Górnikiem 0:3. Dosłownie na "5" weekend zakończyła Klaudia Miłek, która strzeliła pięć goli (do przerwy hattrick) w wygranym przez GKS 9:0 domowym meczu z Rolnikiem. Natomiast w niedzielę kolejne punkty zdobył Mitech, który u siebie wygrał z KKP 2:1. To pierwsza bramka strzelona przez Bydgoszcz po powrocie do ekstraligi. Ze schematu wyłamał się tylko Medyk, pokonując w Szczecinie Olimpię 5:0.

Od początku występów biało-zielonych na najwyższym szczeblu, wałbrzyskie rezerwowe bramkarki (plus jedna obrończyni) mają to "szczęście", że kiedy przychodzi im niespodziewanie stanąć między słupkami i zastąpić pierwszą golkiperkę - w większości przypadków są to właśnie starcia z najmocniejszą "3" (Łęczna, Konin, Sosnowiec). Największe "doświadczenie" w tej kwestii ma obecna bramkarka GKS Jessica Ludwiczak, która zarówno z Górnikiem, jak i Medykiem w czasie meczu zastępowała Darię Antończyk oraz raz grała pełne spotkanie z Łęczną. Patrycja Urbańska weszła z Medykiem, ale nie do bramki, a w pole za Weronikę Aszkiełowicz. Natomiast wiosną 2018 w Sosnowcu broniła... Monika Kędzierska i zachowała czyste konto. Wczoraj do tego grona dołączyła zaledwie 15-letnia wychowanka wałbrzyskiego klubu Natalia Skużybut i stając naprzeciw zdecydowanie bardziej doświadczonych oraz starszych rywalek, wypadła dobrze. Również wynik z Łęcznej - szczególnie patrząc na inne w tej kolejce - AZS PWSZ powinien uznać za szczęśliwy. A kolejna szansa wałbrzyszanek na wywalczenie kompletu już za tydzień na Ratuszowej z Olimpią.

Po 6. kolejce, AZS PWSZ pozostał poza górną "6" - VII pozycja, na koncie ma 6 punktów i bilans bramkowy 10-13. Na szczycie Medyk - 18 punktów, za nim Górnik (jeden mecz mniej) - 15 punktów, a niżej Czarni i GKS - po 13 punktów. Na dole zaś KKP i Rolnik - po 0 punktów.