Zaskakująca jesień

Strona Główna » Piłka Nożna » Artykuły » Archiwum » Zaskakująca jesień

Trudno było w sierpniu marzyć o takich wynikach na koniec rundy jesiennej. I to w sytuacji, gdy Górnik miał bardzo poważne kłopoty kadrowe na początku sezonu, bo odeszło czterech zawodników (Maciejak, Orłowski, Fojna, Zawadzki), a dwóch było kontuzjowanych długotrwale (Bartos, Rytko). Do tego w pierwszych 5. meczach nasi 4 razy przegrali. Czy wówczas ktoś by zasugerował, że oto przed nami najlepsza jesień w wykonaniu piłkarzy Górnika w ostatnich trzech latach, od kiedy grają w II lidze? Pewnie nikt, a fakty mówią dziś, że ta obecna jesień jest najlepsza.

Górnik Wałbrzych jest 6. w tabeli, ma na koncie 26 punktów (8 zwycięstw, 2 remisy, 7 porażek) i bilans bramek 20-15. Przed rokiem o tej porze (liczymy tylko 17 kolejek, bez tych rozegranych awansem z wiosny) było 10. miejsce i 22 punkty (6-4-7), a bramki 21-20. Jeszcze rok wcześniej było dopiero 12. miejsce, 22 punkty (5-7-5) oraz bramki 24-23. Nie da się ukryć, mamy najlepszą jesień. Nie tylko pod względem dorobku punktowego, ale także jakości gry.  Górnik w rundzie wygrał aż 8 razy, to prawie połowa wszystkich spotkań. Gdyby nie pech i fatalne błędy w Kaliszu, byłoby 9. zwycięstw na koncie. A gdyby nie fatalne błędy w końcówkach meczów z Sosnowcem i Jarotą (strata goli w doliczonym czasie), to i porażek było mniej i punktów więcej.

 Co ważne, wyglądamy dobrze z miejscem na półmetku, dorobkiem punktowym i bramkami. Zarówno zdobytymi, o co były obawy po odejściu Orłowskiego i Maciejaka, jak również ze straconymi (brak Bartosa, bardzo młody Orzech w defensywie). Zdobytmi bramkami nie ustępujemy za bardzo od zdobyczy w 2011 i 2010 roku (21 i 24), a przecież często z konieczności grał w ataku Grzegorz Michalak, brakowało ofensywnego Rytki. A pod względem straconych goli jest to nasza najlepsza jesień, tylko 15 goli puścił do bramki Damian Jaroszewski (grał we wszystkich meczach, podobnie jak Marcin Morawski przez pełny wymiar czasu). O 5 mniej niż przed rokiem i aż o 8 mniej niż podczas pierwszej jesieni w II lidze.

I jak się tu nie cieszyć?