Dziewczyn żal

Strona Główna » Piłka Nożna » Artykuły » Archiwum » Dziewczyn żal

Najbardziej utytułowana drużyna ostatniej dekady bliska wycofania z ekstraligi. To kolejny cios dla sportu wałbrzyskiego. Po degrengoladzie piłkarzy (z II ligi do klasy A - spadek aż o cztery poziomy), po spadku z I ligi siatkarzy, teraz cios dotyka piłkarki AZS PWSZ. Najbardziej utytułowana drużyna ostatniej dekady, a tak naprawdę ostatnich pięciu lat (brązowy medal MP 2017, pięć sezonów w najwyższej lidze, w tym cztery w grze o medale) jest bliska wycofania się z rozgrywek. Powód: opuszczenie klubu przez macierzysta uczelnię - PWSZ AS. To uczelnia w połowie utrzymywała ten klub. Nie tylko gotówką, ale także studiami, stypendiami, miejscami w akademiku, siedzibą klubu. To dawało połowę budżetu klubu, a drugą połowę tworzyły dotacje z UM oraz od sponsorów i PZPN. Dziewczyny odwdzięczały się bardzo dobrymi wynikami, medalami Akademickich Mistrzostw Polski (złoty, dwa srebrne i brązowy), udanym występem w Akademickich Mistrzostwach Europy (4 miejsce w 2018). To dzięki nim Wałbrzych wciąż istniał w PZPN i na sportowej mapie Polski, od czasu do czasu był przedstawiany jako ciekawe zjawisko społeczno-sportowe (wiele reprezentantek i powstanie lokalnych drużyn młodzieżowych), to dzięki nim miasto nasze wciąż przypominało o swoim piłkarskim istnieniu. A kibice mieli kolejną weekendową rozrywkę z dużymi emocjami. Do Wałbrzycha przyjeżdżały drużyny kobiece na obozy i mecze. Owszem, drużyna AZS PWSZ powstała z zawodniczek innych klubów, w Wałbrzychu dopiero wychowaliśmy młodziczki i kadetki, mogą co najwyżej grać w III lidze i rozgrywkach młodzieżowych. Ale tak działa sport wyczynowy, a ekstraliga kobiet coraz bardziej się profesjonalizowała. Skąd taki nagły zwrot?

PWSZ AS ma mniej studentów, a więcej wydatków. Stworzyła kosztowne kierunki, musi przede wszystkim utrzymać swoją bazę. Takiej dekady sukcesów sportowych jakie ta uczelnia miała w latach 2010-2020 pewnie już nigdy nie powtórzy. W jej 20-leciu zmienili się po raz trzeci rektorzy. Poprzedni bardzo dbali o sport, zresztą prof. Czesław Dutka, sam był zapalonym szachistą. Mieli też świadomość jak bardzo sport jest ważny dla wałbrzyszan. Najważniejsza zmiana nastąpiła gdzie indziej - na stanowisku kanclerza uczelni. Po 20 latach - w związku z przejściem na emeryturę - odchodzi Jan Zwierko. Dla niego sport był równie ważny jak sama uczelnia. Pomagał wszystkim, sportowców hołubił, chociaż czasami na to nie zasługiwali. Paradoksem jest fakt, że jego następca - też wiele lat związany z uczelnią Rafał Pszczolarski - sam ze sportu wyrósł. Był piłkarzem ręcznym Victorii Świebodzice. Ba, kilka razy był bezpośrednim świadkiem sukcesów na akademickich mistrzostwach czy europejskich igrzyskach. Teraz podjął decyzję, która niweczy dorobek ostatnich lat. Oczywiście, miał do tego prawo, pewnie i ważne przesłanki, ale pozostaje wielki żal. Zaskakuje też tempo i srogość tej decyzji, w historii sportu wałbrzyskiego takie działania się już zdarzały. I miały, niestety, bardzo przykre konsekwencje dla klubów. Czy AZS PWSZ będzie ich kolejną ofiarą?

Co można zrobić na dziś, by uratować kobiecy futbol? Możliwości jest kilka. Pewnie ekstraligi się nie utrzyma, bo czasu mało, pieniędzy i zawodniczek brak, ale można wnioskować do PZPN o grę w II lidze po wycofaniu się z ekstraklasy. Dzisiaj mija termin składania wniosków o finansowe wsparcie na rozwój sportu przez gminę. AZS PWSZ jeszcze nie złożył wniosku, warto wydłużyć dla niego ten okres lub zorganizować drugi konkurs (tak już bywało). Trzeba zbudować nową kadrę, warto sięgnąć po zawodniczki, które dzisiaj grają w innych klubach (Jelenia Góra, Świdnica, Bielawa, Nowa Ruda). Może połączyć siły z Zagłębiem, które gra w III lidze i zagrać nieco wyżej w ligowej hierarchii? A może zróbmy jeszcze większy numer i przekażmy drużynę dziewczyn do piłkarskiego Górnika? Tak zrobił AZS Wrocław przed kilkoma miesiącami. Drużyna miała od kilku lat duże kłopoty i była bliska wycofania się z ekstraligi (przed rokiem to zrobił inny uczelniany klub AZS PSW Biała Podlaska, to jakieś fatum sportu akademickiego), ale po rozmowach pod patronatem prezydenta Wrocławia postanowiono przekazać zespół do Śląska. Klubu utrzymywanego przez gminę. W Wałbrzychu jest podobnie, Górnik dzisiaj w dużej mierze żyje z pieniędzy miejskich, podobnie jak AZS PWSZ, może więc połączyć siły? Zwłaszcza, że akademicy nie mają długów, a mają trochę odłożonego grosza, mają też nadzieję na pieniądze z transferów. Nie będzie to więc li tylko mariaż biedaków. Gdyby prezydent się nad tym pochylił? Taki jest światowy trend, że męskie kluby tworzą kobiece sekcje, to zresztą dzieje się także u nas (Łęczna, Wrocław, Szczecin, Bielawa). To pozwoli także wykorzystać Stadion Tysiąclecia, kto bowiem - jak padnie AZS PWSZ - będzie korzystał z tego obiektu? Gra dziewczyn w Górniku, nawet w wojewódzkiej III lidze (nie mówiąc już o centralnej II lidze) to także sygnał dla kibiców z całej Polski, że Górnik żyje i ma szanse się odrodzić. Zarząd Górnika na ten temat ma dyskutować na swoim walnym zebraniu w najbliższy piątek. Kolejny paradoks jest taki, że w UM za sport odpowiada wiceprezydent Sylwia Bielawska, niejako absolwentka tej uczelni i jej wieloletni pracownik. Z zimnym sercem przyjmie likwidację klubu, o którym wydała wiele publikacji? Nie pochyli się nad losem dziewczyn, jednego z nielicznych kobiecych klubów w naszym mieście? Klubu tak utytułowanego, który pozwalał kibicom wierzyć, że jeszcze kiedyś sport w naszym mieście się odrodzi i nawiąże do sukcesów z przeszłości. Tak jak nawiązał do nich AZS PWSZ, klub który powstał z pasji kilku osób, a przyniósł tyle dobrego dla całego Wałbrzycha. Dzisiaj to on potrzebuje naszego wsparcia, nie bądźmy więc wobec dziewczyn obojętni...