To co się działo w końcówce sezonu w polskich ligach w tym sezonie to nie tylko emocje i niespodzianki. To była sól futbolu, urok piłki nożnej, gry która do końca jest niewiadomą, a każdy wynik staje się możliwy. Nawet jak są ostatnie sekundy meczu. Kuriozalny gol dający mistrzostwo kraju Piastowi Gliwice. Niemoc broniącego tytułu mistrza , który potrzebował zwycięstwa, a ledwie uratował twarz i remis o ostatniej minucie. Zmieniający się co rusz wynik w meczu Wisła - Miedź i pyrrusowe legniczan. Zmarnowane szanse najpierw Widzewa, a potem Elany Toruń, które nie potrafiły wygrać ostatnich swoich meczów. To co działo się w meczu Jagiellonia - Piast (długie prowadzenie Piasta, stracony gol z karnego, zdobyte prowadzenie w doliczonym czasie i kolejny karny zaraz potem, którego nie wykorzystują gospodarze i dzięki czemu zostaje liderem i potem mistrzem. Kuriozalnie wykonana "11" w ostatnim meczu Jagiellonii, co kosztuje ją starte rozgrywek europejskich. I mecz, który przebija wszystko. Katowice - Bytów. Do 95. minuty jest remis, który daje Katowicom utrzymanie. W doliczonym czasie po rzucie wolnym ... bramkarz zdobywa gola, który degraduje Katowice do II ligi, a ratuje Bytovię. Tylko na moment, bo w meczu Raków - Wigry goście strzelają gola w doliczonym czasie i to oni się ratują, a Katowice i Bytovia spadają. Jednym słowem: innym zaszkodzili sobie - nie pomogli. Ale ile było emocji, radości i łez. Naprawdę, piłka da się kochać.....