Tylko jeden?

Strona Główna » Piłka Nożna » Artykuły » Tylko jeden?

W dniu, kiedy Borussia Dortmund ogłosiła, że tworzy pierwszą akademię piłkarską poza Niemcami (powstaje w Goczałkowicach Zdroju, jej twórcą i patronem jest Łukasz Piszczek), w Wałbrzychu gmina ogłosiła, że łączy wszystkie kluby, szkolące dzieci i młodzież w jedną całość. Czołowy klub świata rozszerza swoją działalność, wykracza poza granice państwa, szuka różnorodności, daje szanse większej ilości i innym dzieciom, a w Wałbrzychu robi się akurat coś na odwrót. Miasto chce powtórzyć manewr z siatkówki - jeden klub ma tylko seniorów, a drugi bierze na siebie całe szkolenie dzieci i młodzieży. Tyle, że w siatkówce o to było łatwo, bo tylko jeden klub zajmuje się u nas tą dyscypliną. W piłce jest odwrotnie, aż kilkanaście klubów prowadzi akademie i drużyny młodzieżowe. Pomysł może i nie taki zły, u jego podstaw leży lepsze wykorzystanie środków finansowych, oszczędności na kadrze trenerskiej i administracyjnej (może także w sprzęcie, bo w jednym klubie zawsze łatwiej zagospodarować ten używany), ujednolicenie szkolenia, lepsze wykorzystanie kadry trenerskiej. Tyle, że efekt może być inny od oczekiwań. Gmina wymyśliła, że tylko seniorów będzie prowadził Górnik Wałbrzych, a całe szkolenie dzieci i młodzieży przejmuje Górnik Nowe Miasto. Dlaczego akurat ten klub? Nie ma największych sukcesów, a na pewno ma mniejsze niż Górnik (największe Nowe Miasto miało wtedy, gdy pozyskało młodzików W. Ciołka z Górnika), kadra szkoleniowa dość skromna (co prawda wrócił tam ponownie z Jedliny Włodzimierz Ciołek), baza przy ul. Chopina taka, że trochę wstyd pokazywać zrujnowany stadion młodzieży dolnośląskiej, a taka będzie grać tam mecze. Rzecz jasna, inne zespoły tego klubu będą korzystać z innych boisk w Wałbrzychu, ale decyzje odnoście kadry, trenera, rozgrywek, wyjazdów, sprzętu zapadać będą w jednym klubie. Pytań jest sporo: co z nazwami innych klubów, co z rywalizacją w różnych kategoriach wiekowych? Czy w jednej lidze lub turnieju będzie grać 6-8 drużyn Górnika NM (w kategorii skrzat, orlik czy żak), do tego prowadzonych tylko przez 1-2 trenerów? To w tych najmłodszych kategoriach jest ewentualnie możliwe, ale wyżej już nie, bo w jednej lidze nie może rywalizować więcej niż jedna drużyna z tego samego klubu, bo inaczej mogą wpływać na wyniki spotkań. Siłą sportu jest rywalizacja, chęć pokazania, że jest się lepszym. Także rywalizacja trenerów. To napędza rozwój klubów, jakość drużyn. Czy w jednym klubie taka rywalizacja będzie mieć miejsce? Siła sportu tkwi w różnorodności, do tej pory trenerzy starali się wyłapywać talenty, by pokazać, że jest się w tej rywalizacji lepszym. Co z juniorami, którzy mogliby grać w ligowym Górniku? Teraz zespół seniorów swobodnie z nich korzysta, czy tak będzie mógł, jeżeli będą oni zawodnikami innego tak naprawdę klubu? Na ten moment przepisy na to nie zezwalają, juniorzy Górnika Nowe Miasto nie mogą w sobotę grać w Górniku, a w niedzielę w Górniku Nowe Miasto. W innych dyscyplinach przepisy zmieniono (tak jest w siatkówce, gdzie II-ligowy Aqua Zdrój korzysta z juniorów TS Chełmiec). Co z innymi drużynami seniorów (GNM, Czarni, Zagłębie, Podgórze), czy one znikną, a jeżeli nie, to skąd mają brać uzupełnienia młodzieży do swojej kadry? Czy po każdym sezonie będą wałbrzyskie drafty zawodników, kończących wiek juniora? Czy kluby będą musiały płacić Górnikowi NM za te transfery? Jak zmusić trenerów, by oddawali swoich zawodników do Górnika NM? W jakim wieku mają tam trafiać? Czy wszystkie akademie od początku naboru do nich będą uzależnione od GNM? Wysyp szkółek piłkarskich nie wziął się tylko z miłości trenerów (często byłych zawodników) do futbolu. On się wziął z możliwość zarabiania pieniędzy i prowadzenia działalności gospodarczej pod nazwą „szkolenie dzieci w piłce nożnej”. Kilkunastu trenerów w Wałbrzychu z tego żyje, a płacą za to rodzice dzieci. Górnik, prowadzący do tej pory najszersze szkolenie i z największymi sukcesami, szczyci się tym, że dzieci u niego trenują za darmo, a rodzice jak chcą to wspierają klub, a nie trenerów (to legło u podstaw rozstania się z W. Ciołkiem). Czy teraz zrezygnują łatwo z tych dochodów na rzecz ryczałtu czy pensji w GNM? Znaczącym dla trenerów akademii dochodem była też – nie bójmy się tego słowa – sprzedaż co bardziej utalentowanych piłkarzy do szkółek i akademii w Lubinie, Legnicy, Wrocławiu, Dzierżoniowie, a nawet do Zabrza, Łodzi, Gliwic czy Warszawy. Trenerzy wręcz z dumą o tym mówili. Niekiedy to dotyczyło nawet 10-latków, a nagminne stawało się przy przejściu dziecka ze szkoły podstawowej do gimnazjum. Czy teraz szkoleniowcy z tego zrezygnują? W jednym klubie łatwiej ten proceder opanować, GNM będzie sprzedawał piłkarzy albo nie będzie (tak naprawdę w stosunku do zawodników niepełnoletnich decydujący głos należy do rodziców, jak oni chcą transferu to klub nie ma za wiele do powiedzenia, ale trenerzy mają na ich decyzje duży wpływ i mają kontakty między klubami). Teraz jest wolnoamerykanka, która się odbija niekorzystnie na wałbrzyskim Górniku (najlepszym przykładem jest 10-letni orlik, wychowanek jednego ze szkolnych wałbrzyskich klubów, który został … wykupiony przez zagranicznego (!) agenta piłkarskiego i oddany do Górnika tylko po to, by nie odszedł w tym wieku poza Wałbrzych!). Coraz więcej dzieci z PUKS Victoria, UKS Olimpijczyk, UKS Baszta, FA Wałbrzych, Due Soccer odchodzi z Wałbrzycha bez zgody trenerów Górnika, bo ich nikt nawet o zgodę nie pyta. I dobrze jak robią kariery na miarę Łasickiego czy Cielemęckiego. Gorzej jak zostają ligowcami na miarę II czy III ligi i grają w innych klubach niż wałbrzyski, bo po kilku latach spędzonych poza Wałbrzychem już do miasta pod Chełmcem nie wracają. A mogliby Górnika wprowadzić do wyższych lig, ale nie czynią tego, bo ich drogi się już rozeszły. Przy jednym klubie ten exodus można bardziej kontrolować. Czy inne kluby się na to zgodzą? Albo będą musiały, albo stracą dofinansowanie z gminy. Nie tylko to w gotowce, ale także zabierze im się możliwość bezpłatnego korzystania ze szkolnych obiektów (orliki, hale). To dofinansowanie z gminy jest różne, od 10 tysięcy do 176 tysięcy (w tym roku 176 tys. dostał Górnik, a 80 tys. GNM, reszta po 10-20 tys.). Ci co dostają dużo, mogą się zastanowić nad propozycjami. Ci co dostają po 5-10 tysięcy raczej nie zrezygnują z dużej samodzielności, bo jeżeli mają 20 chłopców płacących po 50 zł miesięcznie, to takie kwoty z łatwością uzyskują od rodziców. I mają święty spokój.

W każdym dużym miejskim środowisku istnieje po kilka klubów. I szkolą nie tylko seniorów, ale także zespoły młodzieżowe lub tylko zespoły młodzieżowe. I powstają wciąż nowe (Wrocław ma nie tylko Śląsk, Ślęzę, Polar, ale także przybyły mu Parasol, Włókniarz, Wratislavia, Piast, FA, Olimpic, Forza i kilka dalszych). To jest naturalna kolej rzeczy, przy rozrastającym się organizmie miejskim. Wałbrzych nie jest pierwszym miastem, które próbuje ujednolić tę działalność, a przede wszystkim sprawić, by najzdolniejsza młodzież trafiała do wiodącego klubu. Od kilku lat próbuje robić to na różne sposoby we Wrocławiu Śląsk przy znacznej pomocy gminy, ale nie kosztem likwidacji innych klubów. Ostatecznie podpisuje umowy o współpracy, proponuje pieniądze lub zawodników do drużyn seniorów, ale nie likwiduje jednak innych klubów, chociaż ma duże możliwości nacisku i podstawy ku temu, bo przecież Śląsk jest klubem miejskim. Nigdzie jednak nie grupuje się całej młodzieży w jednych strukturach, bo jak będą źle zarządzane – a tego nie można nigdy wykluczyć – to zawali się wszystko do podstaw. Wałbrzych dodatkowo ma swoją specyfikę wieloletniego podziału zawodników i kibiców między kilka klubów. Do tego jest zbyt słabym środowiskiem, by móc zatrzymać tych najlepszych. Ci najbardziej utalentowani i tak odejdą, bo nie mamy już argumentów (tak jak w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych), by nie tylko zatrzymać wychowanków, ale jeszcze ściągać liczących się graczy z kraju. Przegrywamy też bazą, wystarczy pojechać do Lubina czy Wrocławia, by zobaczyć prawdziwe kompleksy boisk. U nas dwa sąsiadujące ze sobą boiska są obecnie szczytem osiągnięć infrastrukturalnych. Dążmy też do finansowania kultury fizycznej na poziomie kultury duchowej. Może więc zacznijmy od modernizacji i budowy kolejnych boisk, a nie administracyjnego podporządkowywania sobie klubów. Urzędnicze działanie w sporcie nigdy się nie sprawdzało. Zwłaszcza jak to robią urzędnicy, którzy nie są pasjonatami sportu. Zostawmy więc futbol pasjonatom, oni już od ponad 70 lat dają sobie z tym radę. Udało im się odmłodzić kadrę (rzadkością są trenerzy po pięćdziesiątce), uda się z innymi sprawami, rzecz jasna przy pomocy gminy. Bez niej nie da się utrzymać sportu młodzieżowego, podobnie jak nie da się utrzymać oświaty, przedszkoli czy jednostek kultury. Tyle, że nikt nie robi jednej szkoły ani przedszkola na cały Wałbrzych, a piłkarski klub młodzieżowy chce się taki zrobić jeden. Nie jest to dobry pomysł…