To nie był dobry tydzień dla trenera Kamila Jasińskiego. Jego drużyna w ekstralidze kobiet zremisowała wygrany mecz i traci kontakt z podium tej ligi. Do tego ulubiona męska ekipa z Bundesligi HSV Hamburger przegrała dwa razy i znalazła sie tuż nad strefą spadkową. Niemcy jakoś sobie poradzą, ale czy poradzą sobie wałbrzyszanki w drugiej częsci sezonu w grz eo podium? Szkoda tych punktów z Krakowa. To był wygrany mecz, solidne prowadzenie 3:1 i kilka świetnych okazji na dalsze gole. Nie wykorzystane. To się zdarza. Ale dlaczego nasz zespół, który wyraźnie ma problemy z prawej strony obrony nie był tam wzmocniony? Kto uczy dziewczyny, że po starcie gola na 2:3  na 8 minut przed końcem meczu, rozpoczynają grę od środka boiska ... kierują piłkę do swojej bramkarki?! I stwarzają ssobie sytuację dużęgo zgrożenia, bo bramkarka wykopuję piłkę zbyt blisko, idzie kontra, nasz zespół nie jest dobrze ustawiony i w ciągu minuty traci drugiego gola niemal z tego samego miejsca. I zamiast wygranej wraca tylko z remisem. Czy to są nowe trendy w szkoleniu trenerów, że zaczyna się grę ze środka od podania pod własną bramkę? Czy to bramkarskie naleciałości trenera? Czas się obudzić dziewczyny, bo punkty uciekają...