Połowiczna zazdrość

Strona Główna » Piłka Nożna » Artykuły » Połowiczna zazdrość

Tak się złożyło, że zaraz po przegranym z kretesem meczu przez piłkarzy Górnika (0:4 z Unią Turza) obejrzałem w telewizji derby Łodzi. Też w ... III lidze, bo tam obecnie grają najlepsze dwa zespoły 600-tysięcznego wielkiego miasta. I zazdrość moja była połowiczna.  Na ten moment sportowej Łodzi możemy zazdrościć stadionów i - szczególnie Widzewowi - kibiców. Oba kluby mają obiekty po remoncie, po czymś takim na co Wałbrzych wciąż czeka. Ale zaraz nasuwa sie pytanie: dla kogo remontowac obiekty? Mecz Widzew  - ŁKS oglądało - uwaga, uwaga ! - 17,5 tysiąca widzów. Mecz w III lidze. Fakt, że derbowy, ale na tę rundę, w której Widzew walczy o awans (coraz bardziej się oddala po tym derbowym remisie), karnety w tym klubie kupiło kilkanaście tysięcy ludzi. Tymczasem tego samego dnia podczas tej samej pięknej wiosennej pogody mecz Górnika na Stadionie Tysiąclecia oglądało 400 widzów. Dla kogo więc remontować, dla kogo grać? Ta druga część łódzka, której wcale nie zazdroszczę, to sama gra. Derby Łodzi były o ciut lepsze od słabego meczu Górnika. Tempo gry tochę szybsze, ale akcji bramkowych jak na lekarstwo, dużo błędów, strat piłki, przypadkowych, rwanych akcji. Mało tego. W obu łódzkich drużynach nie uświadczy się takich nazwisk jakie ma Górnik, tam nie ma piłkarzy z ligową przeszłością (patrz Morawski, Jaroszewski). Ciekawe czy są jacyś koledzy Janka Rytki z SMS Łódź, w którym nasz obecny kapitan spędził kilka lat. Oczywiście, te kluby są w innym stadium niż Górnik, wracają do grona ligowców, pną się z IV ligi, teraz są w czołówce. Przykład Polonii Warszawa, która wciąż broni się przed spadkiem z II ligi, pokazuje, że nawet jak się jest z wielkiej aglomeracji, jak się ma w miarę stabilny budżet, to wcale nie jest tak łatwo zbudować drużyny. By grać spokojnie w II lidze. Górnik wciąż walczy, chociaż robi to często nieporadnie. Ale swoimi wychowankami, i to tego drugiego rzutu (bo pierwszy rzut poszedł w Polskę). To cena za lata przepłaconych transferów. Być może trzeba będzie się jeszcze cofnąć, by nabrać rozpędu i wrócić tam gdzie nasze miejsce (drugi - trzeci poziom rozgrywek). Póki co, jeszcze walczymy. Bez kompleksów,że inni są lepsi. Sami jesteśmy na tyle dobrze na ile damy z siebie to wszystko co mamy do zaoferowania. Oby tylko jeszcze bardziej pomogli kibice swojemu Górnikowi.