Ból porażki

Strona Główna » Piłka Nożna » Artykuły » Archiwum » Ból porażki

Z bólem, wstydem i jeszcze większym zaskoczeniem przyjąłem piątkowy wynik piłkarzy Górnika. Porażka z Piastem w Karninie, 14. drużyną III ligi, z małej miejscowości, którą w czerwcu różniły niemal dwa szczeble zmagań od Górnika? Karnin to niby Gorzów, może sięgać po piłkarzy wychowanych w stutysiecznym mieście, czy z klubów w okolicy, w bramce ma brata Łukasza Fabiańskiego, a związany z klubem jest Zenon Burzawa - kiedyś ligowy gracz nad gracze, ale bez przesady. Szanująca się drużyna nie może sobie pozwolić na takie wpadki. To tak jakby Górnik przegrał ligowy mecz z Czarnymi czy Gwarkiem Wałbrzych. I tyle.  Nie sądziłem, że tak szybko Górnik na niższym szczeblu odarty zostanie ze swojej ligowej- było nie było - wielkości, historii, tradycji. Że tak szybko zawiedzie. Owszem, sport dopuszcza porażkę. Ba, on jest wręcz wpisana w sport. Ale są pewne granice, których przekraczac się nie powinno. Zabrakło determinacji, koncentracji, zleceważyli wałbrzyszanie rywala, sądząc, że  wygrywanie w niższej lidze będzie przychodzić samo w sobie? Dobrze, że ten blamaż oglądało zaledwie sto osób, bo tylko tyle było tego dnia na stadionie w podgorzowskiej miejscowości. Nie ma wyjścia, teraz trzeba zakasać rękawy i kolejnymi zwycięstwami - pewnymi, wysokimi - odrobić tę wpadkę. Nie będzie łatwo, bo przed nami mecz derbowy z Lechią, która zechce pokazać, że wcale nie boi się Górnika. I potem równie mała jak Karnin będzie Gać. A ta ostatnio przemaglowała rezerwy Śląska, też przekonane, że są lepsze i skuteczniejsze. W sobotę Bartkowiak i spółka byli w ekstraklasie w Łęcznej, by po kilkunastu godzinach ze wstydu się spalać w meczu z Gacią (0:3). Oby to była przestroga, już po wpadce w Karninie, dla piłkarzy Górnika...