Nie trzeba wiele, by zorganziować mecz międzynarodowy w piłce nożnej. Przekonaliśmy się o tym, będąc w czeskim Nachodzie na meczu reprezentacji kobiet Czech i Polski. Malutki stadion, mający za sobą lata świetności, zaplecze bez szaleństw, widzów 200, bilety w przystępnej cenie (po 5,5 zł). Najgłośniejsi byli wałbrzyszanie. Trzyosobowa grupka dopingiem zagłuszyła cały stadion. Kibicowaliśmy Darii Antończyk. Kolejny raz pokazała, że jest niezastąpiona w polskiej reprezentacji. Broniła niczym Szczęsny w niedawnym pojedynku z Niemcami. Pewnie nasz doping pomógł. Daria w Nachodzie miała najwięcej fanów. To dobrze świadczy o środowisku i klubie, w którym gra na co dzień. Sądzę, że było jej miło, gdy słyszała słowa dopingu i otuchy. Jak pewnie, całej naszej drużynie.