Jakacki odkrywa karty

Strona Główna » Piłka Nożna » Artykuły » Archiwum » Jakacki odkrywa karty

Rozmowa z prezesem KP Górnik Tomaszem Jakackim.

- Czy nowy prezes piłkarskiego Górnika sam grał w piłkę?

- Tak, był czas, że nawet myślałem o grze w lidze, ale doznałem poważnej kontuzji i musiałem te plany zweryfikować.

- Skąd pan pochodzi?

- Z mazurskich Mokołajek. Tam zaczynałem grać w  piłkę w klubie, w kategorii junior. Potem przeniosłem się do Krotoszyna, grałem w tamtejszej Astrze, interesowała się mną Calisia. I wtedy doznałem kontuzji, miałem zabieg, długą przerwę, zacząłem studia w Krakowie na AGH. I piłka przestała być wiodącą sprawą dla mnie. Wróciłem na boisko, grałem w drużynie akademickiej, występowałem podczas studiów w klasie A pod Krakowem, ale o wyczynie nie mogło  już być mowy.

- Do Wałbrzycha trafił pan jako pracownik budującego się wówczas Cersanitu III...

- Z ta branżą związałem swoje życie zawodowe. Po studiach podjałem pracę w zakładach płytek Opoczno, potem przeszedłem do Cersanitu, a następnie trafiłem wraz z rozwojem fimy do Wałbrzycha. Z tej firmy wyjechałem na kontrakt do Rosji, potem wróciłem do Cersanitu, skąd trafiłem do zarządu WSSE Invest Park.

- Po drodze pojawił się Górnik...

- Trudno być w Wałbrzychu, interesować się sportem i nie działać w żadnym klubie. Najpierw pomagałem koszykarzom, ale potem dostałem propozycję pracy społecznej w piłkarskim Górniku, co mi bardziej odpowiadało i tak znalazłem się w zarządzie klubu. Od lipca 2014, po rezygnacji pana Gawlika, zostałem prezesem.

- I od razu zaczął się ruch transferowy...

- To nie są moje indywidualne decyzje, ale decyzje całego zarządu i przede wszystkim propozycje trenera Polaka. Wiadomo było, że do takich zmian musi dojść, bo pojawił się trener z zewnątrz, ma swoje wizje, ma kontakty. Ja się  zgadzam z opinią, że Górnikowi potrzebna była świeża krew, zawodnicy spoza regionu. Trochę za dużo było tego zastoju, dochodzili tylko sami swoi.

- Odeszli podstawowi zawodnicy - Wojtarowicz i Zinke, da się ich zastąpić?

- Nie ma ludzi niezastąpionych, na początku mogą być problemy, bo -w przypadku Marka Wojtarowicza - chodzi o bardzo ważna pozycje, ale ufamy trenerowi, że dobierze skutecznie nową parę stoperów.

- Co z Bartosem, kiedy on  w końcu zagra?

- Wiem po sobie jak trudno wrócić po takiej kontuzji. Szkoda, że tak długo zwlekał z operacją, wciąż licząc na zaleczenie urazu. Nie mogliśmy go zostawić na lodzie, daliśmy mu jeszcze jedna szansę i liczę, że zimą wróci do drużyny, a Gornik będzie miał z niego jeszcze dużą pociechę.

- Nowy trener, nowi zawodnicy, nowi rywale z grupy wschodniej, dłuższe wyjazdy. Wystarczy Górnikowi pieniędzy w tym sezonie?

- Mamy budżet na rundę jesienną, ja ze wspołpracownikami w tej chwili już budujemy relacje biznesowe z firmami, by pozyskac pieniądze na rok 2015. Nadal strategiczni sponsorzy to Gmina Wałbrzych i WZK Victoria SA. Ale dochodzą inni, wróciła PWSZ AS, mocniej wspiera nas Kompania Piwowarska, zwiazął się z nami dolnośląski przedstawiciel Adidasa firma Vitasport. Pojawiają się kolejne firmy z Walbrzycha, będą firmy spoza naszego miasta. Na pewno nie będzie tak, że Górnika utrzyma Invest Park, ale moje relacje biznesowe z firmami działającymi w strefie mogą mieć przełożenie na nowych sponsorow czy darczyńców.

- Jakie zadanie postawiono przed Górnikiem w tym sezonie?

- Zagrać jak najdłużej w PP, w lidze zająć miejsce w "4", a juniorzy mają powalczyć o wygraną w LDJ.

- Oby się to spełnilo. Dziękuję za rozmowę.