Jaworskiemu dziękujemy

Strona Główna » Piłka Nożna » Artykuły » Archiwum » Jaworskiemu dziękujemy

Rozmowa z Mariuszem Gawlikiem i Krzysztofem Urbańskim, przedstawicielami Zarządu KP Górnik Wałbrzych.

- Dlaczego zarząd podziękował trenerowi Jaworskiemu za pracę z I drużyną?

- Po meczu z Kluczborkiem doszliśmy do wniosku, że jego koncepcja pracy się wyczerpała i nic lepszego już dla zespołu nie zrobi. A ten się znalazł na krawędzi utrzymania w lidze. I potrzebuje impulsu, by wygrać najbliższe mecze, inaczej bowiem pogłębi się frustracja i trudne położenie w tabeli.

- Zespół przegrywał już wcześniej, nawet u siebie, choćby 0:3 z Calisią?

- To uznaliśmy za wpadkę, poza tym były inne mecze, całkiem dobre, chociaż przegrane, choćby w Bytomiu czy Głogowie. Tam Górnik grał całkiem nieźle. Z Kluczborkiem zagrał zaś fatalnie.

- Czasu się nie cofnie, ale czy nie żałujecie panowie, że nie zdecydowaliście się zimą na transfery Kubowicza, Orłowskiego, Gancarczyka, czy też Czecha Krolopa? Czy trzeba było wypożyczać Łaskiego i Chajewskiego, a teraz mieć kłopoty z defensywą?

- Gdybyśmy wówczas mieli znaczną górkę pieniędzy do wydania, to byśmy je wydali na transfery. Ale wówczas tych pieniędzy nie było, a były dodatkowo spore długi. Teraz jest lepiej, bo dostaliśmy kolejne wsparcie finansowe wiosną, ale to pozwoli nam jedynie wyrównać zaległości i wyjść na zero na koniec sezonu. Nie jest prawdą, że nie chcieliśmy wzmocnień. Chcieliśmy Dawida Kubowicza, ale on nie chciał się ruszać z Gdyni. Jego wybór.  Tematu Gancarczyka w ogóle nie było.  Trenerzy optowali za Orłowskim, ale my pamiętaliśmy, że źle się zachował w stosunku do klubu, gdy odchodził i nie podjęliśmy tematu. Krolopa nie chciał sztab szkoleniowy. Warto przypomnieć sytuację jaka była zimą. Górnik był drugi, tuż za liderem. Miał ten sam zespół co jesienią, który zdobył tyle punktów. Miał do gry wrócić Bartos. To wyglądało zupełnie inaczej niż miesiąc później, kiedy Bartos znowu wypadł na dłużej, kontuzji doznał Radziemski, a  Rytko wracał do sprawności dłużej niż się spodziewaliśmy, na dodatek zaczęły się problemy Grzegorza Michalaka. Z kolei laski chciał odejść, bo chciał grać, a w Górniku nie miał po prostu miejsca

- Skąd się wziął trener Andrzej Polak?

- Z Opola. Był jednym z kilku propozycji, które rozpatrywaliśmy. To nie jest tak, że nie mieliśmy rozeznania w sytuacji szkoleniowców na Dolnym Śląsku czy Śląsku. Szukaliśmy człowieka nowego, spoza Wałbrzycha, a nawet Wrocławia, by trochę zmienić atmosferę wokół drużyny, wizje szkoleniową, mieć świeże spojrzenie.

- Były problemy z dogadaniem się z nowym szkoleniowcem?

- Żadnych, to raczej trener nie miał pewności, czy uda mu się odejść w trakcie sezonu z trzecioligowej drużyny, która prowadził (Swornica Czarnowąsy, drugie miejsce w grupie B III ligi śląsko-opolskiej z bilansem meczów 11-7-7).

- Braliście pod uwagę współpracę z trenerem Rafałem Ulatowskim?

- Tak, rozmawialiśmy  nawet na ten temat, ale ten trener ma zupełnie inne plany na najbliższe miesiące.

- Co z Maciejem Jaworskim?

- Będzie pracował z młodzieżą, zrobił dobra robotę z seniorami przez ten rok. Uratował ligę przed rokiem, dal nam wiele radości jesienią. On jest młodym szkoleniowcem, ma pierwsze ligowe doświadczenia za sobą i wierzymy, że jeszcze  w lidze popracuje. Przy najbliższej okazji podziękujemy mu oficjalnie za ten rok pracy w lidze.

- Nowy trener ma jakieś szczególne życzenia przed najbliższymi meczami?

- Do soboty trenuje na miejscu, potem mamy co trzy dni kolejne mecze. Nie ma czasu na jakieś wyjazdy czy nagłe zmiany kadrowe.

- Górnik utrzyma się w II lidze?

- Oczywiście.

- Co z budową trybuny zadaszonej na Stadionie Tysiąclecia?

- Jest projekt, znaleźliśmy nawet firmę, która jest w stanie w kilka miesięcy go zrealizować. Czekamy jako spółka Aqua Zdrój na środki  z gminy, by zacząć inwestycję.