Runda wiosenna w II lidze dopiero się rozkręca, a wałbrzyscy kibice przeżyli już dwa dwa odmienne stany uczuć. Najpierw niepokój i szczęsliwe zakończenie meczu z solidnym Gryfem (w następnej kolejce rozbił Gryf Polonię Bytom 3:1). A potem przyszła gorycz wysokiej porazki 1:3 w Sosnowcu. Tym bardziej przykra, że po meczu, w którym nasz zespół nie był gorszy od Zagłębia. To byl taki mecz jak jesienią z Błękitnymi. Rywalowi wpadały gole, a nasi się męczyli bez efektu. Teraz do Wałbrzycha przyjeżdża Jarota, zajmuje 17. miejsce, raczej trudno będzie mu się obronić przed spadkiem. Ale niech nikogo nie myli to dalekie miejsce. Przed dwoma tygodniami Jarota pomógł Górnikowi, bo ... zremisował 0:0 z Wartą i to w Poznaniu. U nas w sobotę scenariusz może meczu być podobny. Goście będą się za wszelką cenę bronić. Górnik może zatracić się w atakowaniu i narazić na kontry. Trzeba mądrze ten mecz rozegrać. Może pozwolić - kibice musza to wybaczyć -  atakować rywalowi i wciągnąć go na swoją połowę. Tak zagrali Błękitni, którzy w Jarocinie pozwolili grać gospodarzom i wypunktowali Jarotę 2:0.  To nie będzie łatwy mecz. Takich meczów zresztą wiosną nie będzie, bo 6 drużyn gra o awans, a 17 broni się przed spadkiem. Tym bardziej trzeba pomóc piłkarzom, zapowiada się ładna pogoda, trzeba być w sobotę na Stadionie Tysiąclecia.