Wałbrzych to dąb i bieg

Strona Główna » Toyota Półmaraton Wałbrzych » Artykuły » Wałbrzych to dąb i bieg

 

Historia Toyota Półmaraton Wałbrzych jest kręta i  prowadząca „pod górkę” niczym obecna trasa tego biegu, mająca swoje miejsce w centrum miasta.  Dzisiaj trzeba przebiec na pełnym dystansie trzy razy pętlę 7 km, prowadzącą ścisłym śródmieściem 120-tysięcznego Wałbrzycha. I przede wszystkim pokonać kilkusetmetrowy podbieg prowadzący z Rynku do dzielnicy Nowe Miasto, gdzie znajduje się monumentalny stadion Górnika (wkrótce przejdzie kompletny remont i stanie się jednym z ładniejszych stadionów lekkoatletycznych w kraju!) – miejsce nie tylko piłkarskich sukcesów w latach osiemdziesiątych, ale przede wszystkim – z biegowego punktu widzenia – sukcesów lekkoatletycznych wałbrzyskiego Górnika z okresu świetności tej sekcji w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Jej wizytówkami są Stanisław Grędziński (dwukrotny mistrz Europy w biegu na 400 m i w sztafecie, olimpijczyk z Meksyku), Andrzej Kupczyk (8. na IO w Monachium na 800 m), czy Krzysztof Wesołowski (olimpijczyk z Moskwy na 3 km z przeszkodami). Mając taki rodowód Wałbrzych prędzej czy później musiał doczekać się imprezy biegowej. Pojawiła się ona w 1995 roku jako Wałbrzyska Dwudziestka. Zrazu regionalna, z udziałem przede wszystkim miejscowych biegaczy. Jej pierwszy zwycięzca Mirosław Kaczuga pobiegnie także w najbliższą niedzielę. Zaraz potem pojawili się jednak znani obcokrajowcy, nadeszła era zwycięstw biegaczy z Ukrainy i Białorusi (Kotov, Gapijenko). Nie omijali Wałbrzycha jednak i znani polscy maratończycy. Bieg w 1999 roku wygrał trzykrotny mistrz Polski w maratonie Mirosław Plawgo. W końcu zjawili się w Wałbrzychu Kenijczycy.  Lata 2005-06 to dwa zwycięstwa Richarda Roticha. Po nich półmaraton w Wałbrzychu … zawieszono. Na długich pięć lat. Trzeba było dopiero prezydentury Romana Szełemeja, kardiologa z zawodu, by wrócono do tego biegu. Jako ukoronowania akcji społecznej – Biegaj-zapobiegaj. Nowy prezydent (został wybrany w 2011 roku) rzucił hasło powszechnego biegania dla zdrowia. I sam dał przykład. Na tyle dobry, że teraz sam biega półmaratony, bijąc rekordy życiowe. Jednak sierpniowa impreza (po reaktywacji w 2012 roku bieg został przeniesiony do centrum miasta po trasie wciąż odnawianych ulic  i dróg miasta) jest ukoronowaniem całorocznych treningów. W każdą sobotę  grupa ochotników pojawia się na stadionie Górnika (a zimą w jedynej na Dolnym Śląsku krytej hali lekkoatletycznej z tartanowa bieżnią) i trenuje pod okiem dwukrotnego olimpijczyka w chodzie sportowym Romana Magdziarczyka (też wałbrzyszanin). Czy może być lepszy wzór do zdobycia nawyku rekreacyjnego biegania? Efekty tego są w Wałbrzychu znaczące i różnorakie. Prezydent ma mniej pracy jako lekarz, bo wielu wałbrzyszan po prostu codziennie biega (nowa ścieżka biegowa i rowerowa wokół największej dzielnicy Podzamcze wieczorami staje się zatłoczona niczym przysłowiowa ulica Marszałkowska). Mamy w mieście mnóstwo imprez. Niektóre z ponadtrzydziestoletnią historią, jak tegoroczny XXXVI Bieg Podzamcze, inne mają po kilka i kilkanaście lat istnienia (Bieg Niepodległości, Bieg Po Schodach Zamku Książ, Bieg Kaczmarka, Bieg Wokół Ruin Starego Książa, Bieg Grodno, Bieg Jeża, Bieg Mieszka i  Dobrawy, Bieg Książański). Mnożyć zaczęły się grupy biegowe. Najstarsza Wałbrzyski Klub Biegacza Podzamcze liczy sobie 20 lat. Pozostałe są młodsze: Stowarzyszenie Sportowo-Rekreacyjne Dęby (dąb jest elementem godła Wałbrzycha), Grupa Biegowa Wałbrzych, TeMMPo Wałbrzych, Klub Biegacza Faurecia,  KU AZS PWSZ. Z Wałbrzycha wywodzą się znani na kraj, ba świat, biegacze - maratończycy. Jak Witold Radke,  jeden z niewielu polskich członków elitarnego 100. Marathon Club. To Józef Żuk, człowiek, który zbliża się do liczby 250. pokonanych maratonów i biegów na 100 km. To Jan Leśniak, jeden z trójki biegaczy, którzy mają ukończone wszystkie Maratony Wrocław. To w końcu młodziutki Patryk Łazarski, czwarty biegacz podczas Mistrzostw Polski AZS w półmaratonie. Czy dziwi to w mieście, w którym prezydent wyzywa na bój swoich kolegów po fachu, deklarując złamanie granicy czasu 1:50?  Rękawicę podjęli burmistrz pobliskiej Jedliny-Zdroju (też doczekała się w tym roku swojego półmaratonu z biegiem w najdłuższym tunelu kolejowym w Polsce!) Leszek Orpel i były marszałek dolnośląski Rafał Jurkowlaniec. Zapowiada się więc samorządowa biegowa potyczka w mieście pod Chełmcem.

Po pięcioletniej przerwie i reaktywacji biegu w 2012 roku znowu w nim królują Kenijczycy. Dwa lata z rzędu wygrywali w Wałbrzychu Joel Komen i Julius Kipro Lagat. Na dzisiaj w gronie ponad 1600 zgłoszonych biegaczy nie ma jeszcze Kenijczyków, ale zapewne zjawią się  w dniu imprezy. Zresztą Wałbrzych jest jedną z ich polskich baz, czeto można na trasie naszego półmaratonu i w przygotowanym świetnie do biegania Parku Sobieskiego zobaczyć jak trenują. Ale to nie oni są najważniejsi, chociaż najczęściej stają na podium. Najważniejsi są ci amatorzy, którzy trenują w tygodniu po 2-3 razy, by wystartować w sierpniu w centrum Wałbrzycha. Biegnąc po nim widać jak zmienia się samo miasto. Z miasta górników w miasto biegaczy i pracowników nowoczesnych firm ze strefy ekonomicznej. Te zaś są coraz mocniej obecne w wałbrzyskim bieganiu, a trzy z nich (Toyota, Faurecia, Cersanit) mają swoje grupy biegowe. Toyota poszła jeszcze dalej. Organizuje swój coroczny bieg Ekiden. A od dwóch lat funduje samochód model aygo jako nagrodę w losowaniu wśród wszystkich uczestników Toyota Półmaraton Wałbrzych. Dla biegaczy jednak samo auto to wartość dodana. Do satysfakcji z biegu, spotkania się w rodzinie biegaczy, zawiązania nowych przyjaźni, wymiany doświadczeń, a także okolicznościowego medalu (co roku z innym symbolem Wałbrzycha) i pamiątkowej koszulki. Zapraszamy więc na XV Toyota Półmaraton Wałbrzych (szczegóły na www.polmaraton.walbrzych.pl.) już 24 sierpnia 2014!