Łza się kręci

Strona Główna » Koszykówka » Artykuły » Archiwum » Łza się kręci

Przedwczesne zakończenie sezonu sprawia, że związki sportowe i ich oficjalne strony internetowe przypominają ciekwostki sprzed lat. Na stronie Energa Basket Liga przypomniano wyczyn wychowanka Górnika Wałbrzych Jacka Krzykały sprzed 22 lat. W meczu Nobiles Włocławek - Śląsk Wrocław Krzykała-junior na sekundę przed końcem meczu, przy wyniku 88:86 dla Nobilesu, rzucił piłkę w wkierunku kosza rywala z połowy własnej połowy boiska. I trafił! To dało trzy punkty Śląskowi i wygraną 89:88. To był mecz 7. kolejki sezonu 1998/99. Tym rzutem Jacek wszedl do historii tych zmagań (w tym meczu zagrał w Śląsku także inny wałbrzyszanin Andrzej Adamek). Jacek dokonał dużego wyczynu, ale uważam, że jeszcze większego  13 lat wcześniej dokonał jego tata, Wojciech. W play off ekstraklasy Górnik grał z Zagłębiem Sosnowiec. To był czwarty mecz tych drużyn w finale gry o mistrzostwo kraju (Zagłębie prowadziło w meczach 2:1). Hala OSiR pęka w szwach, są trzy sekundy do końca, Zagłębie prowadzi 1 punktem. I Wojciech Krzykała wykonuje 2 rzuty osobiste. Jak trafi oba, będzie w Sosnowcu piąty mecz. Jak trafi raz to będzie dogrywka. Jak spudłuje oba rzuty mistrzem zostaje Sosnowiec. I starsi kibice zapewne pamiętają - Wojtek trafił dwa razy. Euforia wstrząsnęła halą, ledwie wytrzymały to balkony. Niestety, nikt tego nie nagrał. Górnik wygrał ten mecz, potem zagrał piąty, który - niestety - przegrał. I został wicemistrzem kraju w 1986 roku. Ech, łza się  w oku kręci...