Zmartwiła mnie, i jak się okazuje nie tylko mnie, ostatnia porażka koszykarzy Górnika Trans. Raz, że przegrali ze słabeuszem, bo Sokół Międzychód  to drużyna z końca tabeli. Dwa, że ta porażka sprawia, iż powoli trzeba zapomnieć o wygraniu grupy D II ligi.  Teraz do tego nie wytarczy już tylko pokonanie 21 stycznia Śląska Wrocław różnicą 6 punktów. Teraz trzeba jeszcze wygrać wszystkie pozostale mecze w grupie, a rywale będa silniejsi niż Międzychód. I trzeba jeszcze liczyć, że Śląsk przegra przynajmniej raz w II rundzie, co może być trudne, skoro w I rundzie wygrał ze wszystkimi. A zajęcia drugiego miejsca w grupie komplikuje sprawę awansu podwójnie. Raz, że w ćwierćfinale play off traci się pozycję gospodarza pierwszego meczu, czyli przy trzech spotkaniach gra się dwa razy na wyjeździe. To na dodatek można trafić na zwycięzcę grupy C. A tam faworytem jest drużyna z  Krakowa, która ponoć bije się o awans za wszelką cenę. O ile porażka w połfinale play off daje jeszcze nadzieje na awans (awans zdobędą trzy drużny), to porażka w ćwierćfinale daje już tylko gorycz i żal. Górnik Trans właśnie tak przegrał przed rokiem swój awans. Czyżby miał się powtórzyć ten smutny dla wałbrzyszan scenariusz?