MP seniorów i seniorek w boksie, które od kilku dni są rozgrywane w hali Aqua Zdrój, są sportowym świętem dla Wałbrzycha. Nie tylko dlatego, że po raz pierwszy odbywają się w naszym mieście. Także dlatego, że na kraj idzie promocja sportu wałbrzyskiego, centrum aktywnego wypoczynku Aqua Zdrój, a wałbrzyski klub Imperium Boxing wystawia liczną grupę zawodników, licząc na kilka medali mistrzostw kraju. Podczas otwarcia imprezy głos zabierali pani wiceprezydent, prezes PZB, sędzia główny, prezes Aqua Zdroju, właściciel klubu pięściarskiego. Nikt jednak nie wspomniał, ani nie zaprosił na tę uroczystość najbardziej utytułowanego wałbrzyskiego boksera, Rafała Kaczora. Olimpijczyka z Pekinu (2008), jedynego z wałbrzyskiego grona pięściarzy w całym 75-leciu. I wielokrotnego mistrza kraju. To on i jego szkółka Kaczor Boks Team byli pierwszymi kontynuatorami dawnej bokserskiej Victorii Wałbrzych. To jego tata Zenon był łącznikiem między latami sześćdziesiątymi i siedemdziesiątymi, a współczesnością wałbrzyskiego sportu. Ring jest duży, niezbyt wysoki i ciężki Rafał Kaczor zmieściłby się na nim bez żadnego trudu. Szkoda, że go zabrakło, a Wałbrzych nie pochwalił się sześciokrotnym mistrzem kraju, mistrzem Unii Europejskiej, ćwierćfinalistą MŚ. Człowiekiem znanym i szanowanym w polskim boksie. Szkoda, bo taka okazja szybko się nie powtórzy...