Trzeba pokory

Strona Główna » AZS » Artykuły » Archiwum » Trzeba pokory

Jeszcze raz sport pokazał swoje groźne oblicze. I nieobliczalne, co jest urokiem sportu. Przekonali się o tym nasi bolesnie  akademiccy tenisiści. Bardzo chcieli zagrać po raz pierwszy w finale AMP. Ba, widzieli się nawet w walce o podium. Tomek Durajczyk nareszcie zmontował ligowy skład. On plus Kibała, Borszowski i Słowik mieli walczyć o medale. Mówił o tym już kilka miesięcy temu, nie mógł się doczekać półfinału w Katowicach. Po losowaniu już tylko mial przed oczami ligowy AZS Politechnika Wrocławska. Wygrać  z nimi i droga otwarta do awansu. I marzenie zaczęło się spełniać już w czwartek. Wałbrzyszanie pokonali wrocławian. Teraz tylko formalność - drugi mecz i mamy ćwierćfinał. Ale zamiast drugiego łatwego zwyciestwa nasi musieli przełknąć wielką gorycz porażki. Przegrali zaskakująco 0:3 z AZS AWF Katowice. Zespołem, który miał się nie liczyć w tej rywalizacji. Okazało się jednak, że nie nazwiska grają, nie rozpisane przed turniejem plany, ale kontretna gra, zachowanie przy stole, nerwy decydują o wyniku. Nasi, co sami przyznali, zlekceważyli  rywala  z Katowic. Liczyli na szybką i łatwą wygraną. Kiedy zaczęły się kłopoty, posypali się z wynikami. I przegrali mecz, awans, finał AMP, może medal. Może się tak zdarzyć, że AZS PWr, który nasz AZS PWSZ pokonał w eliminacjach, nie tylko zagra w finale, ale powalczy o medal. Ich pogromca zajmie dalekie miejsce. Jutro Durajczyk z ligowym klubem ma grać baraż o I ligę. W ogóle go to nie cieszy, on chciał wreszcie zaistnieć w akademickich mistrzostwach. Włożył tyle pracy, podobnie jak koledzy. I wyszło gorzej niż przed rokiem. Kolejna nauczka, by z pokorą podejść do każdego meczu, szanować każdego rywala. Bolesna, ale może skuteczna będzie to nauczka dla innych naszych faworytów...