Prezydent Roman Szełemej zapowiedział rozpoczęcie prac nad remontem Stadionu Tysiąclecia przy ul. Ratuszowej. I bardzo dobrze, bo jak dzisiaj zaczną powstawać koncepcje, to jest nadzieja, że w 2016 roku doczekamy się kameralnego, z miejscami na 5 tysięcy widzów, obiektu. Inaczej będzie on drażnił swoim wyglądem między kompleksem boisk i parkingami a nowoczesnym Aqua-Zdrojem. Teraz pojawia się okazja, by nawet te prace przyspieszyć, bo rysuje się szansa na dodatkowe pieniądze na obiekty sportowe. Ministerstwo Sportu rozpoczyna program unowocześniania infrastruktury sportowej w naszym kraju. Program nazywa się "Rozwój inwestycji sportowych" i jest skierowany bezpośrednio do klubów. Ministerstwo dokłada 50% środków potrzebnych do remontów, nie na budowę nowego obiektu, swoich stadionów czy hal. Teraz więc czas na KP Górnik, by o takie pieniądze wystąpił. Rzecz jasna, gmina musi wesprzeć klub, bo on sam nie uzbiera nigdy drugiej połowy pieniedzy na taki remont.  Jeżeli Górnik będzie miał poręczenie ze strony gminy, że otrzyma swoją część środków, to resztę ma szansę dostać z ministerstwa. Kto pierwszy ten lepszy, warto szybko sięgnąć do ministerialnego projektu, warto szukać poparcia w gronie polityków (pani poseł Agnieszka Kołacz-Leszczyńska często bywa na stadionie na Ratuszowej i chyba na dość obcowania ze sportem w takich warunkach),  bo jest szansa wyjść na prostą z naszymi stadionami i halami. Zwłaszcza, że coraz więcej osob i instytuacji zgadza się ze stwierdzeniem, że Wałbrzychowi trzeba pomóc wyjść z zapaści. A, że nasze miasto samo robi wiele, by inwestować w siebie, więc tym chętniej pomogą inni. Trzeba tylko mieć wizję, chęci i gotowy projekt.