Punkty cieszą

Strona Główna » Artykuły » Archiwum » Punkty cieszą

Szczęście było tak blisko. Piłkarze Górnika prowadzili 1:0, kontrowali rywala, stwarzając sobie koljne bramkowe sytuacje. Panowali na boisku, bo grali z przewagą aż dwóch zawodników. I w ostatniej minucie doliczonego czasu stracili gola w Kaliszu. Zamiast wygrać i 3 punktów pozostał im remis i 1 punkt. To już trzeci mecz tej jesieni, kiedy nasi tracą gola w doliczonym czasie (Sosnowiec, Jarota, Calisia). Tym razem na pocieszenie pozostał chociaż punkt, ale te trzy by sprawiły, że Górnik znalazłby się na 5. miejscu w  tabeli, a jest teraz 9. To nie wina tylko tych, którzy w końcówce marnowali stuprocentowe sytuacje. To nie wina młodych rezerwowych, którzy wchodzą w ostatnim kwadransie i zamiast pomóc, to osłabiają zespół. Mimo wszystko na boisku nadal było kilku doświadczonych piłkarzy, którzy na takie kontry osłabionemu rywalowi nie powinni pozwalać. Skoro mamy słabszych rezerwowych, to czy nie warto grać cały mecz podstawową "11", zamiast narażać się na straty głupich bramek?

Doświadczyli tego siatkarze w meczu z DelicPolem. To miał być spacerek i szansa dla rezerwowych zawodników. Tymczasem po pierwszym przegranym secie nasi znaleźli się pod ścianą. Każda przegrana kolejna partia oznaczała i stratę punktów, i wielki wstyd. Trener Marek Olczyk musiał więc podpierać się podstawowym składem. Przez chwilę dał zagrać rezerwowym, którzy - z wyjątkiem Tomiałowicza - niewiele wnieśli nowego do gry Victorii PWSZ. Warto odnotować tylko debiut Macieja Muszyńskiego, który po raz pierwszy zagrał w meczu ligowym. Siatkarze uratowali twarz, wygrali za 3 punkty, podskoczyli w tabeli.  Jak widać po piłkarzach, nie zawsze się to udaje. A co ma mówić Śląsk Wrocław, który w ekstraklasie uległ Piastowi 1:3 (w Piaście zagrał Paweł Oleksy, wychowanek Skalnika Czarny Bór), a co ma mówić Legia, który uległa Jagiellonii? To jest ten urok sportu, dlatego ma on w sobie tyle meocji. I niespodzianek. A, że czasi to nasi ulubieńcy są ich ofiarami, to jest po po prostu wynik rachunku prawdoodopieństwa, przypadku, większego lub mniejszego szczęścia. Naszego i naszego rywala...