Smutny czwartek

Strona Główna » Artykuły » Archiwum » Smutny czwartek

To miał być dzien radości, a jest dzień smutku. Jak w sporcie. Jak w życiu. Miały być kolejne medale, dla reprezentantów Polski na IO w Londynie. Miały być medale dla wałbrzyszan. Tymczasem po środzie pozostało sporo goryczy. Monika Michalik piąta w zapasach. Niby wysoko, a jednak nie na podium. To była jej ostatnia szansa na olimpiadzie, była blisko brązowego medalu. Gdyby zamiast niebieskiej kuli, jej rywalka wylosowała kulę czerwona, to Monika stałaby na podium. Ślepy los, traf, pech. Samo życie. Zawiedli oczekiwania siatkarze. Oczekiwania, ktore sami stworzyli swoimi świetnymi wynikami. Ta dyscyplina - obok piłki ręcznej - jest wizytowką polskich gier zespołowych. Ten rok miała świetny. Do czasu najważniejszej imprezy. Biliśmy wiosną Bułgarię, Brazylię, Rosję, Włochy. I się cieszylismy, budowaliśmy swoje ego. Rosły nadzieje, oczekiwania, presja. Teraz te drużyny, które tak łatwo ogrywaliśmy, są w olimpijskim półfinale, a nasi siatkarze się właśnie pakują i wracają do domu. Niedzielny finał obejrzą w telewizji. Forma przyszła za wcześnie, mamy złoto Ligi Światowej, nie mamy medalu olimpijskiego. Coś za coś, jak w sporcie. Jak w życiu. Tylko, że dla niektórych zawodników to była ostatnia szansa na taki medal (michalik, byc może Ignaczak). Dlatego tu żal jest podwójny.