Ulubieńcy prezydenta

Strona Główna » Artykuły » Ulubieńcy prezydenta

Coraz częściej słychać o tym, że sport powinien być także utrzymywany ze środków publicznych, w tym gminnych. Bez względu na poziom rozgrywek. Ostatnio na ten temat mocno wypowiadali się prezydenci nawet największych miast. I przybywa wsparcia finansowego. Coraz częściej samorządy stają się nawet współwłaścicielami klubów. Pewne zmiany, chociaż nie tak głębokie, szykują się także w Wałbrzychu. Prezydent Roman Szełemej jasno zadeklarował, że gmina będzie nadal pomagać klubom, a najwięcej tego wsparcia otrzymają... koszykarze Górnika Trans.eu. Prezydent był na ostatnich meczach Górnika i jest pod wrażeniem nie tylko ostatnich osiągnięć zespołu, ale atmosfery jaka na tych finałach play off panowała w hali Aqua Zdrój. Po raz pierwszy mecze ligowe wałbrzyskich drużyn wypełniły halę do ostatniego miejsca. Znakomita była oprawa meczu. I atmosfera na trybunach. Zresztą obie dyscypliny halowe - koszykówka i siatkówka (dwa Chełmce) mają swoich kibiców, a na meczach atmosfera jest budująca (nie zawsze da się to powiedzieć o kibicach piłkarskich, chociaż w ostatnich sezonach kibice Górnika potwierdzają, że są ze swoim klubem na dobre i na złe, wspierając go nawet na wyjazdowych meczach klasy A i LO). Przy zgodzie prezydenta radny - i  najbardziej utytułowany sportowiec w gronie RM Wałbrzycha - Rafał Glapiński wystąpił z wnioskiem o zmianę wysokości stypendiów sportowych. Nareszcie! Od 12 lat nie były zmieniane, jak je utworzono w 2010 roku tak do dzisiaj wynoszą 750 zł dla seniorów. Teraz będą wyższe. Mam nadzieję, że przynajmniej o 100 procent wyższe czyli przynajmniej wzrosną do 1500 zł. Wszak chodzi o 200 tysięcy złotych w skali roku, dla stutysięcznego miasta z budżetem 800 milionów to nie powinno być aż tak wielkim problemem. Do Rafała i pozostałych wałbrzyskich radnych mam jeszcze jeden apel - zlitujcie się nad futbolem. Zmieńcie uchwałę, w której zapisano, że stypendia w dyscyplinach zespołowych dostają te kluby, które grają co najmniej na poziomie 3 ligi. Stąd od dobrych kilku lat są ich pozbawieni piłkarze, którzy występowali w IV (i teraz znowu będą na tym szczeblu), a potem w jeszcze niższych ligach. W 2010 roku piłkarze Górnika byli świeżo po awansie do II ligi i wydawało się, że - po kryzysie przełomu wieków, w 2002 roku była także klasa A - długo na tym poziomie pozostaną, stąd taki zapis. A przecież liga lidze nie jest równa. W koszykówce III liga to najniższa liga rozgrywkowa, można się z kolegami z podwórka skrzyknąć i do niej zgłosić. I nabyć prawa do stypendiów. Tymczasem w piłce nożnej III liga to poziom pośrodku hierarchii, po niej są jeszcze aż cztery niższe poziomy. By się dostać do niej w futbolu trzeba się nagrać. W futbolu III liga to szczebel centralny, a w koszu czy siatce tylko wojewódzki. Bez pomocy stypendialnej piłkarze Górnika nie wydźwigną się z otchłani wojewódzkiej na szczebel centralny. Zwłaszcza, że wszyscy dookoła płacą stypendia (Strzegom, Świdnica, Bielawa, Kłodzko, Nowa Ruda, Dzierżoniów). Rafale! Całe swoje sportowe życie dorosłe spędziłeś jako sportowiec profesjonalny. I za grę w koszykówkę miałeś płacone. Nie bądź nieczuły na problemy obecnych twoich młodszych kolegów. Zmieńcie uchwałę, określając, że stypendia przysługują klubowi wiodącemu w danej dyscyplinie zespołowej. W ten sposób objęci nimi będą także piłkarze, którzy wówczas mają szansę się odrodzić i zagrać przynajmniej na poziomie III ligi, gdzie już można już spotkać drużyny z bogatą historią. Był czas, że budżet gminy wspierał stypendiami nie tylko dwie siatkówki i koszykarzy, ale także aż dwie drużyny piłkarskie, bowiem Górnik grał w II-III lidze, a AZS PWSZ występował w ekstralidze. I jakoś gmina dawała wówczas radę. Wróćmy do tych dobrych wzorów. Wszak pomagamy - w obecnej sytuacji - wałbrzyszanom, bo to oni tworzą podstawy drużyn ligowych. Komu więc mają służyć wasze decyzje jak nie tym młodym ludziom, którzy poświęcają czas, zdrowie i pasję, by być wzorem dla jeszcze młodszych. Rozszerzcie jak najprędzej tę uchwalę stypendialną.

Kluby nie tylko proszą. Same też działając, poszukują sponsorów, tworzą wokół siebie dobry klimat. Obecnie nie mamy silnego przełożenia na centrum kraju, na firmy krajowe, które w wielu przypadkach wspierają kluby sportowe, z którymi muszą rywalizować wałbrzyszanie. Stąd większy wysiłek powinna wziąć na siebie gmina. Nawet w tak trudnej sytuacji jak obecna, kiedy budżet trzeszczy, inwestycje drożeją, uchodźców przybywa. Z mocy prawa gmina musi pomagać potrzebującym. Sport wałbrzyski takim potrzebującym jest. Radzi sobie, ale bez solidnego zastrzyku finansowego wyżej nie podskoczy niż to ma miejsce obecnie. A przecież by się chciało, by znowu o Wałbrzychu było głośniej. Także dzięki sportowym sukcesom!