Mizerne nagrody

Strona Główna » Artykuły » Archiwum » Mizerne nagrody

Co prawda przysłowie mówi, że "darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby", ale trudno przejść obojętnie na wieść o nagrodach na wałbrzyskich trenerów. Najlepszych - zgodnie  z tytułami jakie otrzymali za rok 2019. Tymczasem te nagrody to 500 złotych brutto. Jedna piąta najniższego wynagrodzenia miesięcznego w naszym kraju! Za cały rok pracy. Za sukcesy swoich wychowanków, awanse, medale, reprezentowanie barw narodowych. Wiem, wiem, że trenerzy nie pracują w klubach za darmo. Ale też wiem, że niektórzy - zwłaszcza pracujący z młodzieżą, a trzech z wyróżnionych  w tym roku to właśnie są tacy - z nich pracują za kilkaset złotych miesięcznie (często płacone z opóźnieniem). Dla żadnego z tej czwórki nie jest to podstawowa praca. Tym bardziej, skoro mają sukcesy, to warto to docenić i dać nagrodę tak, by odczuli ją w kieszeni. I poczuli, że ich praca ma wartość. Że ktoś ją ceni. I rzeczywiście nagradza. Niestety, dostali, aż cisną się na usta porówania, ale z szacunku dla trenerów ich nie przytoczymy, po parę setek. Jak się to ma do minimalnej płacy, do diet radnych, do średniej w urzędzie, do socjalnych zasiłków?  Te co roku rosną. Stypednia i nagrody sportowców i trenerów nie. Ciekawe, czy twórcom kultury duchowej też przyznaje się u nas tej wysokości nagrody? Czy naprawdę Wałbrzycha, z jego ponad 700-milionowym budżetem, nie stać na 2-3 nagrody po 5 tysięcy złotych dla trenerów, którzy najczęściej na swoje sukcesy nie pracują miesiąc, pół roku, czy nawet rok. Pracują kilka lat, by potem odnieść często jednorazowy sukces. Doceńmy to. Nagradzajmy jak przystało na ich wysiłek, zaangażowanie i czas temu poświęcony. Jednak nie. Kolejny raz pokazano, że nasz sport traktowany jest po macoszemu, stoi w kącie, ze spraw społecznych jest na końcu, dostaje mało i jeszcze powinien się cieszyć. Bardzo to przykre...