Panie Prezydencie

Strona Główna » Artykuły » Panie Prezydencie

Panie Prezydencie,

przeznaczył Pan niedawno - i to po godzinach codziennego urzędowania - trzy godziny swojego czasu na spotkanie z działaczami Górnika Wałbrzych, kibicami tego klubu oraz rodzicami dzieci ze szkółki piłkarskiej. To cenne, zwłaszcza, że 2019 to nie jest rok wyborów samorządowych. Szkoda, że zabrakło podczas tego spotkania radnych RM Wałbrzycha. Nie mają nic do powiedzenia, chociaż zasiadają w organie uchwałodawczym i komisji, zajmującej się kulturą fizyczną i sportem w naszym mieście? Szczerze mówiąc, szkoda pańskiego czasu na takie dywagacje o kwocie rzędu 200 tysięcy złotych. Uważam, że kierując 100-tysięcznym miastem już od 8 lat, a mając przed sobą realną perspektywę kolejnych 9 lat rządów (4 lata obecnej kadencji, 5 lat następnej, o ile nie zmieni się prawo), te dwie godziny powinien Pan przeznaczyć na dyskusje nie o sporcie wałbrzyskim, ale o inwestycjach dla niego o wartości kilkunastu czy kilkudziesięciu milionów. Bo przed takim wyzwaniem Pan stoi. I takie wyzwanie stawia Panu środowisko sportowe, w tym grono wyborców, którzy tak gremialnie już kilka razy Pana poparli, wierząc, że sport wałbrzyski jest dziedziną życia społecznego bliską Panu sercu. Stoi więc Pan wyzwaniem budowy nowoczesnego stadionu, takiego na jakie 100-tysięczne miasto stać, a na jaki takie miasto jak Wałbrzych zasługuje w sposób szczególny (historia, tradycja, osiągnięcia, charakter i specyfika miasta). I taki jakie w Polsce mają już w większości miasta podobne lub znacznie mniejsze od Wałbrzycha (o tych większych nawet nie wspomnę). Nie można wciąż zasłaniać się budową Aqua Zdroju (już 6 lat jest czynne) lub ciężarem finansowym, jakim jest Stara Kopalnia (wkrótce będzie obchodzić 5-lecie). Nie może dach nad trybuną na stadionie na ul. Ratuszowej, który przed niczym nie chroni (gdyby przedstawiciele UM bywali na meczach to szybko by się o tym przekonali) lub namiastka zegara, która udaje stadionowy zegar, wypełniać zobowiązania infrastrukturalne dla środowiska sportowego. Ambitne wizje (przelane już na projekty architektoniczne też niemało kosztujące) jakie przedstawiał Pan w 2011 roku, a następnie je potwierdzał w 2014 i 2018, pozostają w pamięci wałbrzyszan i proszą się coraz pilnej o realizację. Bez nowoczesnej infrastruktury (przekonuje o tym choćby Aqua Zdrój) nie odbudujemy Górnika na dobre, ani nie odbudujemy futbolu w naszym mieście, w tym zainteresowania nim. To na dzisiaj jest podstawa dla Pana prezydenckiej perspektywy 2023 czy nawet 2028 roku! I rzecz nie w 200 tysiącach na pół roku, gra się toczy o duże miliony dla chwały miasta, którym ma Pan szansę kierować przez prawie 20 lat, tak długo jak nikt dotąd tego nie czynił. Proszę więc nie tracić czasu na błahostki, ale zająć się rzeczami i inwestycjami godnymi Pańskiej prezydentury i osobowości!

Panie Prezydencie, sport lubi jasne i sprawiedliwe dla wszystkich reguły gry. Czy tak jest w przypadku piłkarskiego Górnika? Siatkarze narobili długów, które także spłacają do dzisiaj, a Pan ich - jak dobry ojciec nie grożąc nawet palcem - przyjął do spółki miejskiej. Koszykarze narobili długów, także w stosunku do Aqua Zdroju, a pan - jak dobry ojciec - dosypał im znacznego grosza, organizując znaczony konkurs na promocję miasta. By się uratowali. Czym piłkarze Górnika zasłużyli na to, by tym razem Pan nie stawił się w pozycji dobrego ojca, ale stał się bezwzględnym ekonomem, egzekwującym należną daninę? Spychając klub w sportowy niebyt. Ukarał go Pan za sukces, jakim niewątpliwie był poprzedni sezon i walka do końca z klubem, który - jak to często bywa w przypadku wielu innych miast - utrzymywany jest właśnie z miejskich pieniędzy Wrocławia. Górnik postąpił dokładnie tak jak Pan postępuje przy największych inwestycjach swojej prezydentury. Chcąc pozyskać sponsorów, chcąc odzyskać miejskie stypendia zagrał o pełną pulę, awans do III ligi. Nie udało się, ale wałbrzyszanie przez rok poczuli się sportowo lepiej. Czy nie kredytuje Pan miejskich wielkich inwestycji, budowy mieszkań, remontów dróg, remontów szkół i sal gimnastycznych, remontów substancji mieszkaniowej, by wykorzystać dobrą koniunkturę oraz środki unijne i rządowe. To po prostu podpowiada logika. Tak też zadziałał Górnik, mając obietnice utrzymania dotacji na niezmiennym poziomie z UM. Pan wygrywa. I chwała. Górnik przegrał, mógł powtórzyć to teraz i miałby sukces zapisany na koncie. Nie dostał drugiej szansy, zabrakło czasu i cierpliwości, bo z pieniędzmi aż tak tragicznie to w Wałbrzychu nie jest, by nie znaleźć 200 tysięcy na ratowanie zasłużonego klubu.

Co zrobić z Górnikiem? Oczywiście, że trzeba dołożyć mu 200 tysięcy (wiem, wiem, że łatwo dzieli się nie swoje pieniądze, ale bywają sytuacje wyjątkowe, w których nie można zasłaniać się tylko brakiem pieniędzy). Słowa, deklaracje z początku restrukturyzacji klubu i początku 2019 roku obowiązują, zwłaszcza w środowisku dżentelmenów. Proszę zadać swoim działaniem kłam opiniom, że przedstawiciele UM robią wszystko, by znaleźć kruczki uniemożliwiające wypłacenie przyznanej już w końcu dotacji Górnikowi. Nie chce mi się wręcz w to wierzyć. A swoją drogą, jak mawiał znany i często cytowany nam współczesny klasyk: "W końcu pieniądze to marność nad marnościami". Zwłaszcza przy budżecie miasta, zbliżającym się pod Pana skutecznym przywództwem do miliarda złotych rocznie. Pomógłbym Górnikowi, potem obsadził swoimi ludźmi z UM i miejskich spółek zarząd klubu (tak jak kiedyś robiło to górnictwo) i pokazał wszystkim niedowiarkom, że można jednak za małe pieniądze robić wielkie rzeczy. Dla Wałbrzycha.

Pozostaję ze sportowym pozdrowieniem