Pech po prostu

Strona Główna » Artykuły » Pech po prostu

Piłkarski Górnik miał dużego pecha. Akurat walczy o powrót na szczebel międzyregionalny, który jest przedsmakiem szczebla krajowego, w czasach, gdy usilnie do III ligi pchają sie rezerwy ekstraklasowych klubów. Taka tendencja jest od dwóch lat w polskiej piłce. Z dwóch powodów. Po pierwsze, ekstraklasowicze do przesady rozbudowują swoje kadry. Obecnie wszystkie drużyny mają po 26-30 piłkarzy (patrz ostatni skarb kibica "PS"). A przecież w meczu może zagrać 11-14. Reszta musi grać w rezerwach. Nie brakuje sytuacji, że w nich występują nawet zagraniczni piłkarze. Stąd nacisk klubów, by te rezerwy mieć w możliwie wysokiej lidze. Lech II Poznań awansował nawet do II ligi (i pomyśleć, że w połowie lat osiemdziesiątych  Górnik Wałbrzych miał w ekstraklasie I zespół, a drugi zespół grał w III lidze i to był wówczas trzeci szczebel rozgrywek w Polsce!). Dla klubu, który ma przychody rzędu 70 milionów gra na tym szczelu, która kosztuje 1 milion nie ma żadnego finansowego znaczenia. Drugi aspekt to młodzieżowcy, a tzreci to wychowankowie. Od tego sezonu obowiązuje zasada, że nawet w ekstraklasie musi grać w każdym meczu przez 90 minut zawodnik który ma dopiero 21 lat. Kluby mają więc w kadrach po 4-5 młodzieżowcow (różne pozycje, strach przed kontuzjami, wahania formy, próbowanie wychowanków). Jeżeli tak, to oni muszą grać na co dzień w rezerwach, bo w ekstraklasie mieści się tygodniowo  jeden, dwóch najwyżej. I klubom ponownie zależy na tym, że ci młodzieżowcy grali w jak najwyższych ligach. To samo dotyczy wychowanków. Kluby ostatnio mocno na nich stawiają, każdy ma swoją akademię. I to nie przypadek, że właśnie te największe akademie są z klubów, które mają rezerwy w III lub II lidze (Legia, Lech, Ślask, Lubin, Wisła Kraków - wycofała przed rokiem z powodów oszczędnościowych). Stąd obecnie aż pół ekstraklasy ma swoje rezerwy w II i III lidze. Ale najbardziej liczna  w te drużyny jest, niestety, nasza III grupa III ligi. Z 8 drużyn ma aż cztery (Śląsk, Lubin, Zabrze, Miedź). W I grupie jest tylko Legia, w II grupie Pogoń (i Lech II w II lidze), a w IV grupie też tylko jedna Korona II. Dla kibiców to gratka, któż by nie chciał oglądać na swoim boisku ligowców lub wyróżniających się młodzieżowców. Dla klubów to wyzwanie, bo dostac się do takiej ligi jest trudne, a utrzymać się w niej jeszcze trudniejsze. Wystarczy popatrzeć na naszą grupę, w której grają nawet dwaj byli mistrzowie kraju (Ruch, Polonia Bytom). Ciekawe to, ale i trudne. Są jednak kluby z małych miast czy wręcz gmin, którym się to udaje (Gać -ten klub prowadzony jest przez gminę Oława), Żmigród, Kluczbork, Brzeg, Pawłowice, Starowice). Stąd większy żal, że Wałbrzych sam pozbawia siebie i kibiców takiej gratki, wycofując się z IV ligi i to wtedy kiedy pojawia się duża szansa na awans.