Sportowa hierarchia finansowa

Strona Główna » Artykuły » Archiwum » Sportowa hierarchia finansowa

Wygląda na to, że to co deklarował prezydent Roman Szełemej na grudniowym posiedzeniu Rady Sportu Wałbrzyskiego jest wprowadzane w życie. Szkoda tylko, że po cichu i metodą faktów dokonanych. Wówczas prezydent stwierdził, że Wałbrzycha nie stać na wielki sport w ekstraklasowym wydaniu. A przynajmniej nie stać na kilka drużyn zbliżających się do tego poziomu. Musimy dokonać selekcji i postawić na wybrane dyscypliny. I to się dzieje w tym roku i odbywa się przy pomocy finansowania klubów z budżetu miasta. Szkoda tylko, że odbywa się to metodą faktów dokonanych, bez jasnych kryteriów i trochę z zaskoczenia. Można było zimą zaprosić prezesów 5 klubów (siatkarze, siatkarki, piłkarki, piłkarze, koszykarze) na kawę do Ratusza, powiedzieć ile pieniędzy na sport chce wydać gmina i jak widzi te podziały, a jednocześnie jak widzi sportowe priorytety na najbliższe lata (uchroniłoby to kluby przed wydawaniem pieniędzy, których potem nie dostali). A te są takie, jak udaje nam się odczytać z podejmowanych decyzji UM. Gminna spółka przejęła siatkarzy, to ma być projekt kilkuletni, nastawiony na odbudowanie drużyny w oparciu o wychowanków i awans do I ligi za 2-3 lata. A potem może nawet na zrobienie kroku w kierunku PlusLigi. Najbardziej hołubieni są koszykarze. Nie bez racji. Prezydent Roman Szełemej nie raz, nie dwa wspomniał o swoich przeżyciach, kiedy jako młody człowiek kibicował Młynarskiemu i przeżywał mecze Górnika. Poza tym Wałbrzych stawia na gry halowe, bo ma halę spełniającą najwyższe wymagania ligowe. W przeciwieństwie do stadionu piłkarskiego. Poza tym koszykarski Górnik gra na drugim szczeblu ligowym i w minionym sezonie pokazał, że niewiele mu brakowało do ścisłej czołówki (baraże ze Śląskiem przegrał dość nieznacznie). Inna sprawa, że podobnie jak wszystkie inne nasze kluby, włącznie z tymi kobiecymi, nie ma własnej kadry, która dałaby szanse gry o najwyższe cele. Koszykarze mają jeszcze jeden ważny za sobą argument. Są najbardziej zorganizowani i mają przełożenie na PZKosz, co skutkuje tym, iż Wałbrzych często gości (i zarabia) na obozach kadry koszykarzy na wózkach, kadry seniorów, kadr młodzieżowych, na organizacji meczów. A to nie jest bez znaczenia dla spółki miejskiej: dajecie najwięcej zarabiać nam, więc najwięcej pieniędzy wraca do was w postaci dotacji, co jest też zrozumiałe. Dalej w nowej hierarchii sportowej Wałbrzycha idą dwa kluby kobiece. One są najmniej finansowochłonne, poza tym mają stabilnych sponsorów (AZS PWSZ uczelnię, a Chełmiec Wodociągi - spółkę wodociągową). Oba można utrzymać na tym poziomie najmniejszym nakładem środków ze strony UM. Z tej wyliczanki widać, że na końcu są piłkarze Górnika. Raz, że grają w najniższej lidze (piąty poziom zmagań). Dwa, że korzystają z najbardziej archaicznego obiektu. Trzy, że są najbardziej kosztowni w utrzymaniu (dziewczyny w ekstralidze kosztują klub mniej niż panowie w IV lidze). Piłkarze mają jednak dwa atuty. Pierwszy to popularność (i tradycja) dyscypliny. Drugi, że są najbardziej wałbrzyskim klubem. Żaden inny nasz ligowiec nie ma kadry złożonej w 90 procentach z wychowanków (inna sprawa, że im niższy poziom tym wymagania są niższe). Pomoc piłkarskiemu Górnikowi to pomoc piłkarzom wałbrzyskim z urodzenia, krwi i kości, a nie tylko przynależności jednosezonowej. To tak jakby, nie przymierzając, klubowi miasto dawało przeżyć dzięki pieniądzom z pomocy społecznej. Oczywiście, największy problem Wałbrzycha jest taki, że tych pieniędzy na wszystko jest za mało w stosunku do potrzeb. Zwłaszcza w czasach inwestycji. Miasto więc wybrało. Szkoda tylko, że po cichu i za plecami samych zainteresowanych.