Jeżeli przyjąć, że piłka nożna jest wykładnikiem siły sportu w danym środowisku, to Wałbrzych 2017 - ze swoimi problemami - plasuje się na tej samej pozycji co cztery razy większa Bydgoszcz. A nawet nieco lepiej. Drużyny męskie Wałbrzych i Bydgoszcz mają w najwyższej ... czwartej lidze. A drużyny kobiece Wałbrzych ma nawet lepsze, bo gra w ekstralidze, a Bydgoszcz od dwóch sezonow jest w I lidze. Odwrotnie jest w siatkowce, tam Bydgoszcz jest w Plus Lidze, a Wałbrzych jest w I lidze (póki co). Owszem, Bydgoszcz ma żużel i wioślarstwo. My mamy koszykówkę, kolarstwo górskie i zapasy. Ale też nie ma powodu, by się tak licytować. Pięć razy większa Łódź ma futbolistów w najwyższej dla miasta II lidze  i to przez przypadek, a właściwie dzieki małemu Miastu Lubawskiemu, które to miejsce odstąpiło ŁKS.  Tylko na III ligę pilkarską stać obecnie prężnie rozwijający się Rzeszów, nawet mający stadion za ponad 100 milionów Lublin. Jak wniosek z tego? Nie trzeba popadać w kompleksy, trzeba robić swoje, odbudowywać, szkolić, mieć ambitne plany i próbować awansować. Oby jeszcze kibice to docenili i przychodzili na mecze...